Tawerna Gdynia, do której zajrzałem przypadkiem

Tawerna Gdynia, do której zajrzałem przypadkiem

26 czerwca 2023
26
czerwca 2023

Przy okazji kilkudniowej wizyty w Gdyni z uwagi na uczestnictwo w konferencji IT Manager of Tomorrow, miałem okazję wstąpić do kilku restauracji. Jedną z nich była Tawerna Gdynia. Jako że w swojej ofercie mieli tatarka (którego dawno nie miałem okazji zjeść) postanowiłem, że nadrobię zaległości w kwestii zamieszczenia recenzji na natatara.pl. A, że miałem lekki zapas czasu i zamówiłem sobie coś więcej, to stwierdziłem, że od razu napiszę recenzję na temat całej restauracji.

Lokalizacja i klimat

Tawerna Gdynia znajduje się tuż przy Parku Rady Europy, przy ścieżce łączącej Skwer Kościuszki z plażą miejską w Gdyni - mniej więcej w połowie drogi. Tak że lokalizacyjnie super, bo z jednej strony wszędzie blisko, ale z drugiej w zacisznym miejscu, bez tego całego gwaru, który zastaniemy w okolicach mariny, plaży i miejsca zacumowania Daru Pomorza i ORP Błyskawica.

Lokalizacja wpływa też pozytywnie na ceny, bo są średnio jakieś 15-20% niższe niż we wspomnianych wcześniej miejscach - choć ma to też nieco uzasadnienie w jakości posiłków, o czym za chwilę. Klimatem, jak to przystało na tawernę, wszystko jest spójne - dużo drewna, akcenty marynistyczne i ciepłe, nieco przytłumione oświetlenie. Do tego możliwość zjedzenia zarówno wewnątrz, jak i na tarasie, jest jak najbardziej na plus. Gdyby ktoś chciał wpaść tutaj jedynie na piwko lub innego typu trunki, to mamy również do dyspozycji całkiem sporo leżaczków, które rozstawione są na sąsiadującym z tawerną trawniku - z tymże ta opcja wchodzi w grę tylko w niedeszczowe dni, bo to jedyna niezadaszona część tego przybytku.

Obsługa i czas oczekiwania

W Tawernie Gdynia gościłem w środku tygodnia w godzinach 18-19 i obłożenie było raczej niewielkie, tj. nikogo w środku, a na tarasie jakieś 60% - widać to doskonale na zdjęciach. Przy takim obłożeniu działała jedna osoba z obsługi i w mojej ocenie doskonale dawała sobie radę. Miła, uprzejma, znająca kartę i do tego widać, że jej się chciało. Specjalnie to akcentuję, bo zawsze dość mocno zwracam uwagę na kwestie obsługi klienta, szczególnie w pierwszej linii kontaktu firma-klient, i w przypadku Tawerny Gdynia obsługa dzielnie dawała radę.

Czas oczekiwania na posiłek (na przystawkę tatar wołowy, a następnie halibut na danie główne) we wspomnianych warunkach oczekiwałem łącznie około 40 minut, co jest w pełni akceptowalne.

Jak z jedzeniem?

Tatary od zawsze lubiłem degustować, tak że tutaj będzie łatwo. Forma podania tatara w Tawernie Gdynia, to typowy old school, czyli mięso wołowe do samodzielnego doprawienia dodatkami podanymi na talerzu: ogórek, czerwona cebula, marynowane grzybki i żółtko z jajka kurzego. Do tego oliwa z oliwek i ocet balsamiczny. Jest też oczywiście sól i pieprz, ale ta druga, dość kluczowa przyprawa, niestety w klasycznej "zwietrzałej" formie, a nie świeżo mielona. Do dania mamy dołączone pieczywo czosnkowe, które właściwie jest nawet OK, gdyby nie fakt, że było strasznie słone, co przekładało się na późniejsze smakowanie samego tatara.

Jeśli więc chodzi o podanie, to ogólnie spoko, bo to przecież tawerna, więc do klimatu pasuje. Jednak, jeśli chodzi o całą kompozycję smakową i jakość mięsa, to niestety, ale wyższej oceny niż 5/10 dać nie mogę. Mięso raczej z gatunku tych standardowych (czyli średnie) i do tego brak wyrazistych dodatków, które w jakiś sposób mogłyby wyciągnąć lepiej to danie. Co taka ocena oznacza? Ano to, że można zjeść, jak macie wyjątkową potrzebę zjedzenia tatara, ale na pewno nie do rozkoszowania się smakiem czy formą.

Cena również jest uczciwa, bo tatarek w tym miejscu kosztuje 34 zł, co jest jak najbardziej OK. Podobnie z wielkością porcji, która jest idealna na przystawkę.

Z głównym daniem będzie już nieco trudniej, bo do jakichś wybitnych smakoszy się nie zaliczam i podejście do oceny mam proste: smakuje, albo nie. Na drugim miejscu jest dopiero forma podania i cała reszta. Zatem tutaj kwestia obiektywizmu zawsze będzie nieco zaburzona, bo co jak co, ale kubki smakowe i odbiór konkretnych dań mamy różny.

Halibut z masłem czosnkowym, z ziemniakami opiekanymi w ziołach był całkiem OK. Formę podania i wygląd macie na zdjęciu, ale jeśli chodzi o smak, to zarzucić mogę jedynie, że również był za słony (oczywiście halibut, bo ziemniaki pierwsza klasa). Znajdując wspólny mianownik między pieczywem od tatara i tym halibutem wychodzi, że po prostu na kuchni do tych przysmażanych dań lubią sypnąć nieco więcej soli. Szkoda też, że do halibuta jest tutaj colesław - jakoś mi nie pasuje i zakładam, że z innym dodatkiem, danie to byłoby całościowo lepsze.

Cena za takie danie wynosi 53 zł, co uważam za bardzo przyzwoitą biorąc pod uwagę, że jest już ze wszystkimi dodatkami. Dla porównania w jednej z knajp tuż obok Daru Pomorza dostaniecie drożej samą rybę, gdzie połowa z niej to nawalona panierka. O ocenę w skali 1-10 się nie pokuszę - tę opcję pozostawię sobie tylko w obszarze tatarów. ;)

A, była jeszcze zamówiona lemoniada cytrynowa - te mają tutaj bardzo dobrą, zatem jak będziecie chcieli się orzeźwić w upalny dzień, to można śmiało.

Oddziaływanie na zmysły

Zgodnie z zapowiedzią z posta Glamping w Kazimierzu Dolnym, czyli recenzja "Na skraju lasu", recenzje miejsc wpływających na nasz komfort, odpoczynek czy posiłek, będę również oceniał w obszarze doznań dla konkretnych zmysłów. W przypadku Tawerny Gdynia wygląda to następująco:

Całościowa ocena doznań klienta, a więc i miejsca: 7/10, czyli jak najbardziej odwiedzić można.

I pozostawiam jeszcze menu - choć nie wiem, do kiedy będzie aktualne, przy obecnie pędzącej inflacji...

Jak trafić do Tawerna Gdynia?

Inne wpisy
Kokainowy miś - śmiesznie, drastycznie i obrzydliwie
20
lutego 2024
Kokainowy miś - śmiesznie, drastycznie i obrzydliwie
American Sniper – pies pasterski Ameryki
2
marca 2015
American Sniper – pies pasterski Ameryki