Muzeum Be Happy w Warszawie - mini recenzja

Muzeum Be Happy w Warszawie - mini recenzja

18 czerwca 2023

Na mapie Warszawy znajduje się jedno takie ciekawe i kolorowe miejsce. Nazwali je "Be Happy Museum" - pierwsze polskie Muzeum Szczęścia i Iluzji, choć z muzeum to raczej ma niewiele wspólnego. Niemniej jednak, miejsce fajne do odwiedzenia głównie w dwóch przypadkach - możliwość zrobienia ciekawych instagramowych fotek czy TikTokowych filmików z uwagi na wystrój, klimat i kolorystykę, oraz na wstąpienie z dzieckiem, któremu zdecydowanie się tutaj spodoba. A uśmiech i zadowolenie dziecka, jak wiadomo, zawsze bezcenne!

Jako, że popuściłem nieco wodze fantazji w tym miejscu, czy to przez namowy Aurelki oraz Bernatki, czy też tak po prostu, to będziecie świadkami całkiem intersujących zdjęć, które tu powstały (ale dodam, że po naprawdę grubej cenzurze). Chciałby się niekiedy powiedzieć, że co się zdarzyło w Vegas, pozostaje w Vegas, ale co mi tam! Inaczej nie zobaczylibyście potencjału tego miejsca. A takowy zdecydowanie jest, czego przykładem była chociażby wizytująca równolegle z nami ekipa obchodząca wieczór panieński. Dziewczyny wzięły ze sobą profesjonalnego fotografa, więc zapewne będą miały naprawdę fajną pamiątkę.

Skoro nie muzeum, to co?

Muzeum Be Happy to po prostu miejsce utrzymane w klimacie cukierkowym, z elementami, które powinny nam się kojarzyć chyba z latami 60'tymi w USA. Mi przynajmniej tak się kojarzyły - pierwsze co mi przyszło na myśli to film Grease z Johnem Travolta i Olivią Newton John. Mnóstwo różu, baby blue i innych intensywnych kolorów, które kompozycyjnie fajnie ze sobą grają - trochę taki pinup.

Obiekt podzieliłbym na trzy strefy. Pierwsza, najbardziej spokojna nawiązuje do jakiegoś wnętrza pałacu - duże przestrzenie, model karuzeli z jednorożcami, duża rzeźba konia czy limitowane pudełka Barbie i Kena, gdzie to my wcielamy się w rolę lalek.

W drugiej, największej części znajdziemy baseny z kulkami, łazienkę z wanną (a jakże! również wypełnioną kulkami, które dodatkowo dostępne są w wielkich słojach na pobliskich półkach, żeby móc się nimi posypywać do zdjęć), różową więzienną celę z akcesoriami (hmm ;)), a na końcu salę z wielkim czerwonym mopsem, w której dodatkowo odbywają się obrady jury niczym z mam talent. Do tego w tej części mamy też dwie sale luster - jedna rozgwieżdżona, a druga z mnóstwem konfetti i oryginalny model starego poczciwego Harleya Dawidsona.

W trzeciej części, która z drugą połączona jest starym autkiem z lodami i wielkimi donutsami, mamy kilka huśtawek oraz kuchnię rodem z kreskówek. Nie wiem, kto tutaj miał największy fun - moja żonka czy ja. Bo Aurelka, to zdecydowania wolała część drugą oraz pokój gwiazdy filmowej, w którym chciała się stroić niczym Marylin Monroe. Wychodząc przechodzimy jeszcze przez pewnego rodzaju tunel, aby dotrzeć do starych automatów telefonicznych, które znajdują się już w części wejściowo/wyjściowej do muzeum.

Gdzie znajduje się Be Happy Museum? 

I to jest dość ciekawe, bo nie wpadłbym na tego typu lokalizację. Otóż muzeum Be Happy znajduje się w centrum handlowym Atrium Reduta na Ochocie. Są też oczywiście lokalizacje w innych miastach (Szczecin, Kraków i Zakopane), ale tam nie miałem jeszcze okazji zajrzeć, więc nie wiem, czy to wszystko są klony, czy jednak prezentują coś zupełnie innego.

Wejście do Be Happy raczej wrzuca się w oczy - trudno ominąć takie kolory bez zwrócenia uwagi, ale żeby ułatwić nawigację, to będzie to drugie piętro przy tej części z mostkiem pełniącym rolę placu zabaw dla dzieci. Z muzeum sąsiaduje sklepik i kawiarnia również należąca do tego obiekt, zatem, jeśli po wizycie dalej chcecie pozostać w tym cukierkowym klimacie, to oczywiście można. ;)

Ile kosztuje wizyta i czy warto odwiedzić Muzeum Be Happy w Warszawie?

Cena nie jest mała bo wynosi 50 zł (55 zł w weekend) za dorosłą osobę i 45 zł (45 zł) za dziecko (od 3 roku życia). Młodsze dzieci płacą symboliczną złotówkę. Są też bilety 2+1, które wynoszą 125 zł (140 zł). Poniekąd rozumiem kwotę, bo jednak opłacenie tak dużej powierzchni na terenie galerii handlowej musi kosztować, to jednak dla niektórych może być to dość istotny wydatek względem tego, co można na miejscu zobaczyć. Pamiętajmy, że waloru edukacyjnego NIE znajdziemy tutaj żadnego i raczej dłużej niż godzinę, to tutaj nie spędzimy.

To typowe miejsce do zrobienia fajnych wyróżniających się w ciekawym klimacie fotek czy filmików i tyle. Dzieciaki też oczywiście się tutaj odnajdą i zapewne będą zadowolone - jednak przy odwiedzinach 2+1 trzeba liczyć się z kosztem na poziomie 125 zł, a to niemało. Dla porównania w tej cenie można wyskoczyć sobie w trójkę na godzinny basen ze zjeżdżalniami na Warszawiankę, do tego jeszcze na godzinkę do parku zabaw Digillo (również w okolicach Warszawianki), gdzie mamy mnóstwo miejsca do zabawy, i jeszcze zostanie trochę w portfelu na przegryzki i picie.

Tak czy inaczej - wizyta w tym miejscu ma nieco inny cel niż te we wskazanych alternatywach, więc raz, dla pamiątkowych zdjęć z dzieckiem, na pewno warto tutaj zajrzeć. Kolekcjonowanie wspomnień to w mojej opinii jedna z najważniejszych rzeczy w życiu, zatem jak jest ku temu okazja, to trzeba skorzystać. Później, rozmawiając z dzieckiem czy oglądając z nim takie "inne" fotki, mamy fajne punkty zaczepienia do różnego typu sytuacji, które z kolei pomagają nam utrwalać pamięć i odróżniać od siebie dni i etapy w życiu.

Inne wpisy
Sesja ślubna, ostatnie zakupy i pożegnanie z Zanzibarem
16
kwietnia 2019
Sesja ślubna, ostatnie zakupy i pożegnanie z Zanzibarem
6 wspaniałych książek i jedna naprawdę zła.
17
sierpnia 2016
6 wspaniałych książek i jedna naprawdę zła.