Czy Aquahouse Hotel & SPA nadaje się na wyjazd z dziećmi? Czy ma animacje? Ile ma basenów, zjeżdżalni i czy ma podgrzewaną wodę? Jak daleko położony jest od lotniska, a jak daleko od plaży? Czy jedzenie jest dobre, ile ma barów, restauracji i jak wygląda all inclusive? I wreszcie, czy warto do niego pojechać wybierając się na wakacje do Bułgarii? Na wszystkie te pytania znajdziecie odpowiedzi w poniższej recenzji.
Najpierw jednak wstęp
Po czterech latach bez urlopu przyszedł czas na pierwszy zagraniczny wyjazd w powiększonym składzie, czyli rodzina 2+1. Właściwie, to pierwszy miał być już we wrześniu 2021, ale z uwagi na pewne losowe okoliczności, niestety nie doszedł on do skutku. Tym razem jednak się udało i wybraliśmy się do Bułgarii, a konkretnie do miejscowości Św. Konstantyn i Helena, która położona jest zaledwie 10 km do Warny.
Wydawać by się mogło, że po czterech latach bez zagranicznych wyjazdów, każdy kierunek i każda oferta będzie OK, ale nic bardziej mylnego. Wbrew pozorom jest wprost przeciwnie i ciężko było nam znaleźć coś godnego uwagi, co by spełniło wszelkie oczekiwania, a jednocześnie dawało poczucie dobrze wydanych pieniędzy. Bo, jakby nie patrzeć, teraz jest nieco inaczej, niż kilka lat temu. Dwa lata pandemii, wojna w Ukrainie, wysoka inflacja, kosmiczne ceny paliwa i jeszcze sporo innych czynników spowodowało, że ceny wycieczek poszły w górę, niekoniecznie w parze z usługami i jakością, które za tę cenę można uzyskać.
Początkowo chcieliśmy wybrać się do Grecji, ale ceny tygodniowych wyjazdów w tamten rejon przy rodzince 2+1 (dziecko w wieku 3 lat) na okres 7 dni w sensownych hotelach 5* wychodziły w granicach 13 000 zł za obiekt, który dopiero warto było rozważać. Te bardziej sensowne hotele zaczynały się gdzieś od 15 000 zł, a dodając do tego ubezpieczenia, to cena robiła się już na poziomie wyjazdu na Kubę, Dominikanę czy do Meksyku (tak, wiem, że można też znaleźć oferty i na poziomie 7000 zł, ale te zupełnie nie wpasowywały się w nasze oczekiwania). Nam jednak zależało na Europie, rozsądnych godzinach lotu (zarówno wylot, przylot, jak i sam czas podróży), dobrym hotelu, czasie dojazdu z lotniska do hotelu i w miarę rozsądnej cenie, która byłaby, hmm... sprawiedliwa.
Drogą eliminacji poszczególnych kierunków, biur podróży, ofert hotelowych i lotów została nam Bułgaria. I tu muszę zaznaczyć, że tego kierunku w ogóle nie braliśmy pod uwagę, ale zrezygnowani cenami w Grecji, czy czasem dojazdu z lotniska do hoteli w Turcji, zaznaczyliśmy w wyszukiwarce jeszcze Bułgarię na zasadzie „a zobaczmy co tam będzie”. I było! Było całkiem sporo ofert w dobrych cenach, a jedna przykuła wyjątkowo naszą uwagę - oferta hotelu Aquahouse Hotel & SPA w Św. Konstantyn i Helena.
O hotelu
Pierwsze, co zwróciło naszą uwagę to fakt, że hotel ten jest całkowicie nowym obiektem, otwartym 1 czerwca 2022, czyli zaledwie miesiąc temu. Kiedy dokonywaliśmy rezerwacji, to był on otwarty od dwóch tygodniu, więc w sieci ciężko było znaleźć jakiekolwiek opinie oraz zdjęcia, a sam hotel, zarówno na oficjalnej stronie internetowej, jak i u pośredników, operował wizualizacjami komputerowymi. Pojedyncze opinie, na które trafiliśmy dotyczyły głównie jedzenia (że raczej kiepskie oraz że nie uzupełniają braków) oraz tego, że hotel jest nowy, więc jeszcze nie wszystko w nim działa jak należy (np. nie są uruchomione wszystkie baseny).
Przyznam, że tego typu opinie nie wpływają raczej pozytywnie na wybór, jednakże wyszliśmy z założenia, że pięciogwiazdkowy hotel nie może aż tak bardzo mijać się z rzeczywistością i patrząc na małą liczbę opinii, należałoby do nich również podchodzić z lekkim dystansem. Będąc jednak „ostrożnym” wykupiliśmy wyjazd tylko na 7 dni, a nie na 12 (gdzie dopłata była na poziomie jedynie ~2000 zł za całą trójkę) na wypadek, gdyby jednak faktycznie nie wszystko było w nim jeszcze otwarte i mielibyśmy się nudzić. I tu popełniliśmy błąd! Hotel okazał się wspaniały, lepszy niż na wizualizacjach, w pełni uruchomiony, a zamieszczone opinie musiały należeć naprawdę do jakichś frustratów. Bardzo chciałbym zostać w nim jeszcze te parę dni więcej niż te wykupione 7...
Aquahouse Hotel & SPA to bardzo nowoczesny, modny i przestronny obiekt, który widać, że został zaprojektowany i wyposażony ze smakiem, ale też w bardzo użytkowy sposób. Wszystko w nim jest ładne - począwszy od bryły, przez ogród i baseny, użycie materiałów, wyposażenia i mebli w przestrzeniach wspólnych, a skończywszy na pokojach. Przyjemnie spędza się czas zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz, a to bardzo duża zaleta jak na miejsce, w którym wypoczywa się przez kilka dni.
Hotel z jednej strony wydaje się duży, ale z drugiej właściwie wszędzie jest blisko i nie odczuwa się zarówno jego wielkości, jak i liczby gości (no może poza porami posiłków). Składa się z trzech części, z których dwie to pięciopiętrowe bloki mieszkalne, a jedna (środkowa) to część recepcyjna z przeogromnym lobby i głównym barem. W bloku 1 znajdują się tylko pokoje i parking podziemny, a w bloku 2, pokoje wraz z częścią restauracyjna oraz SPA. Oferuje 411 pokoi i pomieści w granicach 1000 gości.
Nie można tutaj stwierdzić, czy któryś z bloków jest lepszy, jeśli chodzi o lokalizację. Teoretycznie z bloku 2 jest bliżej do restauracji, baru, SPA oraz większości basenów, ale też jest tam cały czas większy ruch. Blok 1 jest za to bardziej spokojny, bliżej jest z niego do recepcji, największego basenu otwartego, nad którym zlokalizowane są podwójne łóżka/leżaki oraz bliżej jest do wyjścia na plażę. Z uwagi, że znajduje się w części ogrodowej, to ma też w bliskim sąsiedztwie plac zabaw dla dzieci oraz siłownię plenerową (będąc precyzyjnym: drążki i liny bez żadnych urządzeń mechanicznych).
Gdzieniegdzie w sieci można znaleźć informacje, że blok 2 ma pokoje z widokiem na morze, a blok 1 nie, ale to nie jest tak do końca prawda i może być bardzo mylące w momencie rezerwacji. Otóż obydwa bloki mają pokoje na stronę morza i na stronę lądu. Różnica jest taka, że w bloku 1 widok na stronę morza jest nazwany widokiem na ogród, bo... rosną tam drzewa, które ten widok zasłaniają. Ale to żaden minus - akurat ja miałem pokój w tej części i jestem bardzo zadowolony. Widać morze, jest też naturalny cień z drzew, jest zielono, cicho i spokojnie, a wszystko umila piękny śpiew ptaków. W bloku 2 widok na morze, to faktycznie pełna panorama niczym nie zasłoniętego morza. A widok na stronę lądu, to nic innego jak balkon wystawiony na parking - tak że tutaj doradzam, jeśli jest możliwość, aby jednak dopłacić te kilka stówek do pokoju od strony ogrodu lub morza.
A jak z internetem? Jest bardzo dobry i dostępny w każdym hotelowym zakamarku, w ogrodzie, przy basenach oraz... na plaży!
Położenie
Jak już wspomniałem Hotel Aquahouse Hotel & SPA znajduje się w miejscowości Św. Konstantyn i Helena jakieś 10 km od Warny, a czas dojazdu z lotniska zajmuje około pół godziny (odległość mniej więcej 20 km). Do Złotych Piasków mamy w granicach 10 km, a do EcoPark Varna jakieś 20 minut spacerem.
Lokalizacja cicha, czysta i spokojna, w bliskiej odległości do plaży (~100 metrów w zależności, z której części hotelu się idzie). W bliskim sąsiedztwie hotelu znajdują się termy (Aquahouse Thermal & Beach), gdyby komuś było za mało hotelowych basenów, saun i łaźni, a także inne publiczne plaże, z których można spokojnie korzystać - z tymże tutaj leżaki i parasole będą już za dodatkową opłatą.
W promieniu 10 minut piechotą od hotelu znajdziemy również m.in. stragany z pamiątkami, pocztę, sklepy, restauracje, dwa banki, bankomat, wesołe miasteczko, przystanek autobusowy, molo, a także kilka wdzięcznych miejsc do zrobienia pamiątkowych zdjęć, zarówno za dnia, jak i przede wszystkim o zachodzie słońca.
Pokoje
Według strony internetowej, typów pokoi jest 12. Pomijając apartamenty i inne „niestandardowe” pokoje, a także kwestie widoków na morze lub ląd, pozostają nam do wyboru 4 opcje: dwuosobowy (~39-43 mkw), dwuosobowy superior (47 mkw), rodzinny 2+2 (41 mkw) oraz swim-up (41 mkw), który też jest pokojem rodzinnym, czyli mieszczącym rodzinkę 2+2.
Samo podstawowe wyposażenie czy standard pokoi się nie różni. Wszystkie są zrobione z gustem, doskonale wyciszone jeśli chodzi o dźwięki z dworu (trochę gorzej z korytarza, ale i tak jest bardzo dobrze) i z mega wygodnymi łóżkami. Na łóżka zwracam ogromną uwagę i te tutaj były doskonałe. Po pierwsze ogromne - jakiś 230x200cm, a po drugie z idealną twardością materaca. Dobry sen gwarantowany. W superiorach łazienka jest w pełni zamykana, zaś w normalnych pokojach jest... półotwarta, tzn. umywalki są w pokoju, a wchodzi się jedynie do WC i pod prysznic. Dziwne rozwiązanie - nie mam zdjęcia, bo sam miałem superior, ale można to akurat wygooglać lub znaleźć na stronie hotelowej.
Łazienki w pokojach superior są super. Duże, ładne, wygodne, z dużą kabiną prysznicową, która poza normalna słuchawką ma również deszczowinicę! Informacja dla kobiet: jest suszarka do włosów i to całkiem dobra, więc nie trzeba brać swojej (wolę napisać, bo moja żona zawsze lubi wozić swoją, a tu się zaskoczyła pozytywnie).
Czym różni się zwykły dwuosobowy od superior? Przede wszystkim wielkością i dostawką. Ten drugi ma wsadzoną normalną rozkładaną dwuosobową sofę, co okazało się doskonałym rozwiązaniem dla dziecka. Myśleliśmy, że będzie spało z nami, a tu proszę - oddzielne wielkie i wygodne wyrko dla małego człowieka. Dopłata do tego pokoju za tydzień wynosiła 300 zł, więc nie ma co się chyba nawet zastanawiać nad tą opcją tylko brać. Dodatkowo, z tego co sprawdziłem na planie ewakuacyjnym - superiory są tylko od części morza, zatem za jednym zamachem mamy pokój w dobrej lokalizacji i do tego powiększony (ta informacja jednak jest niepotwierdzona oficjalnie i wynika jedynie z mojej obserwacji i zdjęcia, które zamieszczam poniżej, więc tutaj prośba o własną weryfikację w razie potrzeby).
Jeszcze kilka słów o pokojach swim-up, bo to również może być mylące względem wyobrażeń i oczekiwań. Tak, te pokoje mają bezpośrednie wyjście do basenu zewnętrznego od razu z tarasu, ale... to jest wspólny basen dla wszystkich uczestników bez żadnych przegrodzeń, dodatkowych przejść itp. Oznacza to, że w przypadku wyboru takiego pokoju, pod Waszymi oknami mogą kręcić się inni goście hotelowi, a że baseny otwarte są od 8 rano, to i należy nastawić się już na pełny ruch od tej godziny. Poleciłbym ten pokoje tylko dla osób z małymi dziećmi, które praktykują popołudniowe drzemki. Wtedy rodzice mogą korzystać z basenu i mieć łatwy i szybki dostęp do pokoju ze swoją pociechą nie tracąc przy tym możliwości z własnego odpoczynku na słoneczku.
Pokoje czyste, z zestawem do parzenia herbaty i kawy, który jest codziennie uzupełniany (kapsułki Nescafe). Nie ma czajnika - woda zaparzana jest również przez ekspres. Duży telewizor, ale bez żadnej stacji w języku polskim i bez podłączenia do internetu, aby zalogować się np. do youtube lub netflixa. I na koniec niespodzianka, którą pierwszy raz spotkałem w hotelu - każdy pokój ma składaną suszarkę na ubrania. Proste, a jakie super rozwiązanie przy pobycie w takim miejscu.
Jedzenie, bary, all inclusive
To jest (na chwilę pisania tej recenzji) najsłabszy punkt hotelu Aquahouse Hotel & SPA, ale wierzę, że się poprawi. Hotel dysponuje 4 restauracjami oraz 4 barami:
- Restauracja główna „The Terrace Restaurant” dostępna dla wszystkich w ramach all inclusive oferuje śniadania (7.30-10.30), obiady (12.30-14.30) i kolacje (18.00-21.00). Możliwość zjedzenia posiłków zarówno wewnątrz obiektu, jak również na tarasie z widokiem na kompleks i morze. Wybór dań w mojej ocenie spory i gdyby nie kwestie organizacyjne/logistyczne, to właściwie nie miałbym się do czego przyczepić. Utrudnienia, na które należy się nastawić, to nie do końca wydolny system zapewnienia ciągłości jedzenia i w przypadku większego ruchu (który właściwie jest cały czas poza skrajnymi godzinami porannymi i wieczornymi) bardzo często pojawiają się braki poszczególnych dań, które generują kolejki wśród gości i niepotrzebną frustrację. Największe takie skupiska tradycyjnie są przy omletach, pizzy, pieczonych ziemniakach, frytkach oraz mięsie przygotowywanym na stajach life cooking.
W restauracjach nie miałem za bardzo okazji robić zdjęć, wiec dam to co mam...
Ponadto na całą restaurację przewidziano tylko dwa automaty do kawy, które... jednocześnie służą do podawania ciepłej wody do herbaty (nie ma oddzielnych termosów). Jak łatwo sobie wyobrazić, nie jest to raczej wydolne rozwiązanie przy jednoczesnym korzystaniu z restauracji około 300 gości. A już szczególnie przy porannej kawie do śniadania. Jako ciekawostkę dodam, że na liście restauracyjnej gości widniała liczba 868 - tylu restauracja danego dnia miała obsłużyć. Obiad wydawany jest tylko przez dwie godziny 12.30-14.30. Samo to obrazuje już, jak może być gęsto przy takich stanowiskach jak kawa, herbata czy pizza... - Restauracja „The Green Restaurant” dostępna również w ramach all inclusive, ale tylko dla dorosłych. Znajduje się obok restauracji „The Terrace Restaurant”, ale nic więcej o niej nie napiszę, bo nie miałem okazji skorzystać. Jak już wspomniałem - z dziećmi nie wpuszczają.
- Restauracja „Kampai Restaurant” - azjatycka restauracja a la carte, niedostępna w ramach all inclusive. Tutaj również nie miałem okazji skorzystać, tak że nie podzielę się ani opinią - wiem tylko tyle, że jest i działa.
- Restauracja „The Grill Restaurant”, która nazwę „restauracja” ma chyba na wyrost. Jest to po prostu bar ogrodowy, gdzie w ramach all inclusive wydają frytki, kiełbasę, burgery i sałatki. Można oczywiście zamówić coś a la carte (zakres dań z grilla), ale podczas całego mojego pobytu w tym hotelu nie zauważyłem, aby ktokolwiek cokolwiek tam zamówił płatnego. Frytki i burgery rządzą, więc po co coś więcej? Sam klimat miejsca i ogarnięcie obsługi pozostawia wiele do życzenia, zatem uznajmy, że nie jest to restauracja, tylko miejsce na przegryzki z grilla, gdyby ktokolwiek zgłodniał między obiadem, a kolacją (bo działa i wydaje jedzenie w godzinach 10.30-18.00).
- „Piano Bar” - główny bar hotelowy mieszczący się w lobby i z wiadomych przyczyn najbardziej oblegany po kolacji. Działa chyba całą dobę, choć nie miałem okazji się o tym przekonać, jednakże opcja all inclusive działa tutaj w godzinach 10.30-23.00. W innych godzinach napoje alkoholowe są płatne dodatkowo. Z baru jest możliwość wyjścia na część ogrodową, gdzie znajdują się stoliki i krzesła koktajlowe, a także cała część z meblami ogrodowymi - swoją droga mega stylowymi i wygodnymi.
- Bar „Alibabki” - bar przy basenie, w którym stoi jeden z automatów do kawy robiący wszystkie typy kaw, gorące mleko, czekoladę i coś tam jeszcze, lodówka z przekąskami i lodówka z lodami gałkowymi. Jest też oczywiście obsługa, która poda nam sok, wodę, tonik, colę, wino, piwo lub zrobi drinka w ramach oferty all inclusive. Przy tym barze popołudniami też pogrywa sobie DJ, gdyby ktoś chciał sobie umilić czas muzyką.
- „Beach bar” - czyli bar zlokalizowany na plaży. Tutaj warto zaznaczyć, że na tej plaży znajdują się dwa obiekty. Restauracja „The Bay”, która jest całkowicie niezależnym bytem niepowiązanym w żaden sposób z hotelem (ale za to bardzo ciekawa i warto się do niej wybrać w któryś z wieczorów) oraz właśnie „beach bar”, który należy do hotelu. I tutaj możemy sobie sami nalać colę, wodę czy sok z automatu lub dostać jakiegoś drinka z oferty all inclusive. Cała reszta drinków i napojów jest już oddzielnie płatna, bo należy pamiętać, że bar ten oraz plaża dostępna jest dla wszystkich, w tym dla lokalesów, których tu nie brakuje. A już szczególnie, jak przygrywa DJ.
- „Ice Cream Bar” - też nazwa trochę nad wyrost, bo żadnej obsługi tutaj nie znajdziecie. Jest to miejsce znajdujące się przy basenie ze zjeżdżalnią, otwarte w godzinach popołudniowych, w którym nalejecie sobie zimne napoje, zrobicie ciepłe ze znanego już automatu z kawą lub wyjmiecie z lodówki... i tutaj uwaga... paczkowane lody. Normalnie dostarczane są lody Zielonej Budki lub Nestle. Różne rodzaje (choć głównie wybór ogranicza się do 4 typów), ale zdecydowanie jest to na plus.
Co warto wiedzieć o tutejszym all inclusive? Jest trochę dziwny. Przede wszystkim niepełny i po prostu trzeba się przyzwyczaić i nauczyć, co jest (i kiedy) dostępne w ramach oferty, a co jest dodatkowo płatne. Głównie chodzi o beach bar, gdzie jednak, jak już wybiera się człowiek na plaże, to z założeniem, że spędzi tam dłuższy czas. Fajnie więc, gdyby oferta all inclusive była taka, jak w innych miejscach w hotelu. A tak niestety nie jest, o czym pisałem powyżej. Dodatkowo nie ma w tym miejscu co zjeść (i nawet dodatkowo zakupić pomijając już ofertę all inc.), więc czekają nas pielgrzymki do hotelu aby zaspokoić tę potrzebę (lub ewentualnie skorzystać z menu restauracji The Bay, ale od razu zaznaczam, że do tańszych ona nie należy).
Druga rzecz, to wszystkie drinki z oferty all inclusive, a jest ich chyba całe 6 (może 7) robione są z automatu. Nie tak, że barman coś przy nas wymiesza, tylko podstawia szklankę pod automat, klik i już drink zrobiony. I w ten sposób mamy podane m.in. tequila sunrise, sex on the beach, czy cuba libre. Inne alkohole podawane są już w czystej postaci i tylko w głównym barze w lobby. Inne alkohole rozumiemy jako wódka, tequila, rum, martini czy whisky. I tutaj uwaga - bar podzielony jest na dwie ściany. Z jednej ściany alkohole są w cenie all inclusive, a z drugiej już dodatkowo płatne. Fajnie, prawda? Jeszcze nigdy nie spotkałem się z takimi rozwiązaniami, ale przyznam, że ciekawe.
Baseny w hotelu Aquahouse Hotel & SPA
To z kolei w mojej ocenie jest najlepszy punkt hotelu! Ok, może nie są to rozwiązania z Turcji czy Egiptu, gdzie mamy przeogromne baseny z dziesiątkami zjeżdżalni, ale... pamiętajmy, że jesteśmy w hotelu pięciogwiazdkowym, który dodatkowo ma w nazwie „Hotel & SPA”. On z założenia nie jest stworzony pod atrakcje dla dzieci, choć te na pewno będą się w nim dobrze czuły. To hotel, w którym mamy się dobrze poczuć i odpocząć - i takie też doznania dostajemy. A przynajmniej ja takie miałem.
Hotel dysponuje 11 basenami (licząc wszelkie podziały) z czego 6 jest krytych, a 5 otwartych. I teraz najfajniejsza rzecz. Wszystkie baseny mają wodę termalną! Zero chloru czy soli. Doskonałe rozwiązanie do dłuższego spędzania czasu w wodzie, gdzie po wyjściu nie czujemy na skórze żadnego osadu. Ponadto jeden z basenów otwartych i wszystkie kryte mają podgrzewaną wodę! To już w ogóle super sprawa, szczególnie kiedy mamy jakieś załamanie pogody lub po prostu jesteśmy spaleni słońcem i nie chcemy wychodzić na dwór. Co znaczy, że woda jest podgrzewana? A to, że zakres temperatur mamy na poziomie jakieś 28-36 stopni. Te wyższe mamy w brodzikach i basenie zewnętrznym, a niższe w pozostałych. Dzieciaki nam nie zmarzną i nie ma co się martwić o sine wargi i wychłodzenie organizmu. Od razu zaznaczę, że te niepodgrzewane to też jakieś 24 stopnie, więc też nie takie zimne... ;)
Teraz jaki mamy podział i rozkład tych basenów? Wewnątrz obiektu mamy dwa baseny przelewowe o długości 25 metrów i głębokości w przedziale 120-160cm. Idealne zarówno do zabawy, jak i do pływania. Obok nich mamy dwa połączone ze sobą brodziki o głębokości coś około 20 i 40 cm. Trochę dalej, w nieco zacisznym miejscu i sąsiedztwie saun, łaźni i komnaty solnej mamy niewielki basen do „wymoczenia się”, bo pływać się w nim się raczej nie da.
Ostatni z krytych basenów znajduje się w oddzielnej sali i jest to basen terapeutyczny, to znaczy, że mamy w nim zanurzony sprzęt sportowy: dwa rowerki, bieżnię oraz orbitek, na którym można sobie ćwiczyć z nieco mniejszym obciążeniem niż poza wodą. Przy wszystkich tych basenach (poza terapeutycznym) znajdują się leżaki składane (do siedzenia), na których można odpocząć czy to między pływaniem, czy też sesjami w saunach.
Baseny zewnętrzne to z kolei jeden podgrzewany, o którym już wspomniałem i znajduje się on od razu przy wyjściu ze strefy basenów wewnętrznych. Przy nim mamy jedynie leżaki składane - nie ma tych typowych basenowych, na których można się położyć. Idąc nieco w górę natkniemy się na basen z jedyną zjeżdżalnią oraz wydzieloną częścią brodzikową. Przy tym basenie mamy już tradycyjne leżaki, parasole oraz opisany wcześniej Ice Cream Bar z lodami oraz zimnymi i ciepłymi napojami.
Kolejny basen na naszej drodze to okrągły basen tuż przy zejściu z części restauracyjnej i wejściu w część ogrodową. Przy nim również znajdziemy tradycyjne leżaki oraz parasole, a także pierwszą z pływających poduch. Nie ma przy nim za to żadnego baru. Idąc dalej w kierunku ogrodu trafiamy na drugi okrągły basen, który cieszył się dużą popularnością z uwagi na trzy elementy. Po pierwsze jest już w znacznie cichszym miejscu, po drugie jest przy nim bar „Alibabki”, w którym mamy zimne i ciepłe napoje, przekąski, alkohole oraz lody. Po trzecie - ten basen jest w części naturalnie zacieniony przez drzewa i mamy też z niego widok na morze. Jest też najbliżej recepcji, a dokładnie głównego wejścia do hotelu od strony ogrodu, a także najbliżej wyjścia na plażę i Grill Baru, gdzie mamy z kolei frytki i burgery. Czyż nie najlepsza lokalizacja? Oczywiście są tutaj też leżaki oraz parasole i druga pływająca poducha.
Na koniec zostaje trzeci basen. W mojej ocenie najładniejszy oraz najbardziej stylowy i też najbardziej wdzięczny do fotografii. Najlepiej też pasuje do hotelu pięciogwiazdkowego. Jest to ten basen przy budynku 1, z którego mamy bezpośrednie wejście z pokoi hotelowych. Ma on tradycyjne ostre kształty i znajdują się na nim duże łóżka basenowe „lewitujące” na płytszej części basenu, a także dwa duże pływające materace/poduchy. Przy tym basenie, poza wspomnianymi dużymi łóżkami, których jest osiem, znajdziemy też sporo leżaków i parasoli. Ogromnym plusem tego basenu jest jego położenie w części ogrodowej, co w godzinach popołudniowych daje dużo naturalnego cienia rzucanego zarówno przez drzewa, jak i przez sam budynek.
Czy jest sens brać do tego hotelu materace do pływania? W mojej ocenie nie. Mamy tutaj ogólnodostępne poduchy, a poza tym nie ma za bardzo miejsca, aby rozkładać własne materace. Za to na pewno jest sens brać wszelkie wspomagacze dla dzieci, tj. rękawki, czy koła do pływania. Gdybyście jednak o tym zapomnieli, to nie ma problemu - przy basenie krytym można znaleźć koło, materac, rękawki czy deskę zapewnioną przez hotel.
Plaże w św. Konstantyn i Helena?
Świadomie w nagłówku napisałem o plażach w miejscowości św. Konstantyn i Helena, bo to nie do końca jest tak, że plaże tam są hotelowe. Plaże są publiczne, ale z wydzielonymi częściami dla hoteli - należy to rozumieć tak, że każdy może z nich skorzystać, lecz goście hotelowi mają bezpłatne leżaki, parasole czy pufy.
W przypadku hoteli Aquahouse Hotel & SPA plaża znajduje się jakieś 50 metrów od wyjścia z jego terenu (a 100 m od wyjścia z recepcji). Wystarczy przejść przez uliczkę parkingową i już są schody prowadzące bezpośrednio na dość dużą i piaszczystą plażę znajdującą się w sztucznie stworzonej zatoce ochronionej falochronem. To ważne, bo praktycznie nie ma fal, więc fajne miejsce na kąpiele z dziećmi. Plaża podzielona jest na dwie części - jedna wydzielona dla naszego hotelu (ale i tak, każdy może na niej przebywać, co nie stanowi jednak żadnego problemu), a druga dla wszystkich, która znajduje się naprzeciwko restauracji The Bay.
Różnice między tymi częściami są takie, że na plaży hotelowej mamy wspomniane leżaki basenowe, leżaki składane, pufy i parasole, które dla gości hotelowych są bezpłatne, a dla innych osób kosztują 10 lewa (około 25 zł) za każdy z nich, a na tej drugiej mamy pufy, parasole i leżaki, ale już tylko te składane do siedzenia. Tak czy inaczej z całej plaży można korzystać i za każdym razem, kiedy się tam pojawiliśmy nie było problemu, aby znaleźć miejsce. Myślę, że zdjęcia tutaj zobrazują najlepiej, jak to wszystko wygląda.
Ktoś może się zastanawiać, że 50 m czy 100 m to dużo do plaży i szkoda, że hotel nie stoi przy samej wodzie. Otóż to nie tak. Ten hotel stoi przy samej plaży - dzieli go jedynie wspominana parkingowa uliczka i zejście schodami. Tu jedynie warto zaznaczyć, że zejście jest dość strome i ma sporo schodów, więc dla starszych osób, które mają problemy z chodzeniem po schodach będzie to na pewno problem. Zamieszczam zdjęcie z ogrodu hotelowego, znad basenu przy barze Alibabki, aby można było zobaczyć, jaka to jest odległość. Spacer zajmuje... może 3 minuty?
Poza plażą przy hotelu, w bliskiej okolicy (do 10 minut spacerem) znajdziemy jeszcze co najmniej trzy inne. Pierwsza znajduje się nieco dalej - dosłownie 2 minuty idąc alejkę wzdłuż morza w kierunku zabudowań i wydzielona jest m.in. dla hotelu Astor. Klimatem zbliżona jest do naszej plaży.
Druga znajduje się przy Willi Chinka (swoją drogą super miejsce do odwiedzenia, czy to za dnia, czy wieczorem) i zrobiona jest w klimacie klubowym (mamy tutaj leżaki, łóżka, pufy, baldachimy i bary). Większość zdjęć na Instagramie z plaży w św. Konstantyn i Helena pochodzi właśnie chyba z tego miejsca. ;)
Trzecia plaża znajduje się nieco dalej, za molo, ale za to jest największa z nich wszystkich zarówno pod względem szerokości, jak i długości. Jest naprawdę duża i ma też miejsce z naturalnym cieniem (po południu) rzucanym przez klif czy drzewa. Z żadnej z tych plaż, poza tą hotelową, nie korzystałem w ciągu dnia, lecz wybrałem się na nie wieczornym spacerkiem. Wiem jednak, że przy następnej wizycie w tym miejscu (a na pewno taka będzie), z przyjemnością się na nie wybiorę. Jeśli wizyta będzie z dzieckiem, to na tę największą, a jeśli tylko w dwójkę, to przy Willa Chinka z uwagi na bardziej imprezowy klimat. ;)
Ps. My szukając wycieczek, często zwracamy uwagę na to, jaki jest piach na plażach. Czy piaszczyste, czy kamieniste, czy żwirowe, czy jeszcze jakieś inne. Tutaj, w św. Konstantyn i Helena plaże są piaszczyste, czyli takie same jak w Polsce. To chyba najlepszy punkt odniesienia do określenia typu plaży. W skrócie - do polecenia zarówno z zakresie spacerów, jak i zabaw dzieci w piachu.
SPA i Wellness
Tu wypowiem się tylko o części wellness, bo ze SPA nie miałem okazji skorzystać - wiem tylko, że mają bardzo szeroką ofertę zabiegów w miarę rozsądnych cenach. Za to część wellness była przeze mnie eksploatowana już całkiem sporo - i jest naprawdę genialna. Mamy dwie sauny, w tym jedna aromatyzowana, obok jest grota solna oraz łaźnie parowe. Z jednej sauny mamy okno na brodzik oraz duże baseny kryte, więc przesiadywanie w niej można pogodzić z obserwacją pozostałych członków naszej rodziny i tym sposobem łączyć przyjemne z pożytecznym. Przy wyjściu z saun oraz łaźni mamy prysznice, tak że sesje można całkiem ciekawie rozplanować korzystając na przemian z różnych komnat.
Animacje i atrakcje dla dzieci
No i doszliśmy do punktu, który jest trochę podzielony. Bo z jednej strony hotel jest SPA i 5 gwiazdek i ogólnie wydawać by się mogło, że nie jest pod dzieci, to jednak my w zestawie 2+1 byliśmy bardzo zadowoleni. Ok, co prawda nie ma tutaj wieczornych animacji dla dorosłych i dzieci, czy też większej liczby zjeżdżali, ale... jest plaża, 11 basenów w tym niektóre z podgrzewaną wodą, a jeden z nich ma zjeżdżalnie. Jedzenie uwzględnia gusta dzieci w każdym wieku, bo mamy frytki, pizzę, burgery, mnóstwo owoców i lody... lody przy obiedzie, kolacji i dodatkowo te paczkowane wydawane w barze Ice Cream Bar.
Poza powyższym mamy kącik dziecięcy „Hakuna Matata”, który właściwie jest miejscem, w którym dziecko jakoś tam może się pobawić (mamy drabinki, mini zjeżdżalnię, puzzle, i jeszcze kilka innych zabawek). Piszę „jakoś tam”, bo niby są animatorki, ale tematu jeszcze nie ogarniają i bardziej pilnują, aby był porządek w salce, niż zajmują się dziećmi. Ale to akurat nie problem, bo dzieci w wieku 2-4 i tak są pod opieką rodziców, 4-7 zajmują się sobą nawzajem, a starsze idą do salki obok, gdzie... jest pokój gier. W tym pokoju mamy wystawione 3 duże telewizory z możliwością połączenia do nich komórek, aby sobie pograć na większych ekranach, a dalej mini stół do bilarda oraz piłkarzyki.
Na dworze z kolei mamy plac zabaw podzielony na dwie części. W jednej jest statek piracki z linami i zjeżdżalniami, a w drugiej huśtawka i równoważnia. Place zabaw są w części ogrodowej, czyli przy bloku 1, a klubik „Hakuna Matata” i pokój gier znajduje się z kolei w bloku 2, na samym końcu obiektu (przy restauracjach).
Podsumowując: zajęcie dla dzieci się znajdzie, a rodzice będąc tutaj ze swoimi pociechami również wypoczną. Dla mnie taka organizacja hotelu jest dla niego zdecydowanie na duży plus, bo znaleźli kompromis w połączeniu ekskluzywnego hotelu 5 gwiazdkowego ze spa i wellness z miejscem, do którego mogą przyjechać rodziny z dziećmi i nikt nikomu nie będzie wzajemnie przeszkadzał.
Podsumowanie
I przyszedł czas na podsumowanie. Pierwszy raz wyszła mi tak długa recenzja jakiegoś obiektu, ale hotel Aquahouse Hotel & SPA oraz miejscowość św. Konstantyn i Helena zdecydowanie na taką zasługują. Obiekt jest godny polecenia pomimo nieudogodnień związanych z posiłkami, które wg mnie zostaną niedługo zniwelowane. Widać, że management hotelu szybko się uczy, obserwuje i wdraża na bieżąco rozwiązania usprawniające poszczególne procesy - dla przykładu w pierwszych czterech dniach była moda na rezerwowanie leżaków ręcznikami już od 7 rano, a piątego przyszło polecenie z góry, że tak być nie może i obsługa zaczęła sprzątać wszystko z leżaków, na których nikt nie przebywał. W skrócie nie ma rezerwacji, co zasługuje na ogromną pochwałę.
Czy polecam to miejsce? Zdecydowanie tak. Polecam zarówno hotel, jak i ogólnie miejscowość Św. Konstantyn i Helena, która jest doskonała zarówno jako miejsce pobytowe, jak i baza wypadowa do zwiedzania okolicy. Ja na pewno tutaj wrócę i to być może niedługo - szczególnie, że czas dotarcia od wyjścia z domu na Mokotowie do zameldowania się w hotelu wyniósł 5 godzin! Toż to szybciej niż przejazd autem do Gdyni - nie mówiąc już o dalszych lokalizacjach nad polskim morzem.
Jak zatem oceniam hotel Aquahouse Hotel & SPA w skali 1-5? Jako zajebisty. ;)
Koszt wyjazdu 3 osób na pełne 7 dni wyszedł niespełna 9500 zł i uwzględniał wszystkie możliwe opłaty w tym dodatkowe pełne ubezpieczenia od rezygnacji, covidów i innych rzeczy, które mogą się wydarzyć psując nam urlop. Jako organizatora tym razem wybraliśmy biuro podróży ITAKA.
Gdybyście chcieli zarezerwować ten hotel bezpośrednio, to oczywiście jest taka możliwość - tutaj link do hotelu Aquahouse Hotel & SPA na booking.com.
Jest jedna rzecz, która mnie negatywnie zaskoczyła w tym hotelu - niezwiązana w żaden sposób z obsługą czy jakością, lecz z byciem „fair” wobec środowiska. Otóż w barach przy basenie większość przekąsek wydawanych jest w plastikowych pojemnikach i z plastikowymi sztućcami. I teraz jak np. chcecie sałatkę z tuńczykiem, to podadzą ją Wam w jednorazowym opakowaniu i z zestawem plastikowych sztućców zapakowanych w folię. Jak chcecie drugą to... sytuacja się powtarza. A że sałatki/przekąski nie są duże, to wyobraźcie sobie ile jest w śmietniku plastiku po takiej np. czteroosobowej rodzince... Tak, to jest smutne.
Ps. Weźcie preparat na komary, bo tutaj mają jakoś bardziej zmutowane od naszych... ;)
Plusy:
- Nowy, nowoczesny i stylowy hotel (otwarty w czerwcu 2022)
- Fajne, ładne i dobrze wyposażone pokoje z bardzo wygodnymi łóżkami i deszczownicą
- 11 basenów w tym część z ogrzewaną wodą
- We wszystkich basenach woda termalna
- Sekcja SPA i Wellness
- Bliskie sąsiedztwo dość dużej i piaszczystej plaży
- Dobre i zróżnicowane jedzenie, w tym owoce oraz lody
- Możliwość zjedzenia posiłków zarówno w obiekcie, jak i na tarasie
- Doskonały internet również na plaży
- Codzienne atrakcje wieczoru (muzyka na żywo, degustacja wina, DJ)
- Kompleks rozplanowany tak, że nie odczuwa się tłumów
- Blisko lotniska w Warnie (czas dojazdu do pół godziny)
- Szybkie dotarcie z Polski: 5 godzin od wyjścia z domu do meldunku w hotelu (dla osób mieszkających 20 min od lotniska w Polsce)
Pośrednie (nie są to minusy, a jedynie uwagi):
- Logistyka w restauracji/czas uzupełniania jedzenia
- Ograniczona dostępność drinków w ramach All Inclusive
- Brak typowych animacji dla dzieci
Minusy:
- Brak oddzielnych termosów do wydawania wody na herbatę lub za mało automatów do kawy w restauracji głównej (dla mnie to minus przy tak dużej liczbie gości)
- Uboga oferta baru na plaży (same napoje, bez możliwości zjedzenia)
- Wydawanie ręczników basenowych tylko w określonych godzinach w ciągu dnia, w dość wąskich przedziałach czasowych
- Brak działań w kierunku EKO