Hotel Fanar w Salalah, Oman - pełna recenzja

Hotel Fanar w Salalah, Oman - pełna recenzja

1 maja 2023
1
maja 2023

Od razu uprzedzam, że to będzie długa recenzja. Długa, bo kompleks ogromny i jest o czym pisać. Ale raczej warto przeczytać, bo tygodniowy wyjazd w sezonie (luty-marzec) do tego hotelu dla trójki osób (piszę z perspektywy rodzinki 2+1) to koszt na poziomie minimum 15 000 zł. Jeśli natomiast przedłuży się pobyt do 11 dni, dobierze pokój z widokiem na morze (pewność bycia w głównym budynku) oraz weźmie rozszerzone ubezpieczenie wraz z kosztami rezygnacji, to cena rośnie do około 25 000 zł. I w takiej mniej więcej kwocie my się zamknęliśmy, zatem do tej wartości będę się odnosił w ocenie ceny do jakości wykupionych usług. A - jechaliśmy z biura podróży Itaka, gdyby kogoś to interesowało, a link do oferty tutaj.

Postaram się być jak najbardziej obiektywny, choć wiadomo jak to jest z doznaniami. Punkt odniesienia i poprzednie doświadczenia w danym obszarze mocno zmieniają perspektywę. Pamiętajcie też, że recenzję wystawiam jako zwykły turysta jadący rodzinką na wakacje, a nie jako doświadczony hotelarz. To co mogę Wam obiecać, to że fotki są w pełni oryginalne bez żadnego rasowania kolorystycznego (to raczej dość istotna informacja, bo w ofertach większość hoteli ma nieźle podkręcona kolorystykę, byleby tylko przykuć uwagę klienta). :)

No to zaczynamy.

O Hotelu

Fanar Hotel to obiekt pięciogwiazdkowy. Mówiąc o hotelu należy zaznaczyć jedną rzecz - jest to przeogromny kompleks, do którego należy nie tylko hotel złożony z pięciu budynków, ale też różnego typu sklepy, kilka plaż, barów i restauracji. Idąc jeszcze szerzej, cały obszar, na którym położony jest hotel Fanar należy do jednego właściciela, najbogatszego Egipcjanina, i mamy na nim jeszcze inny, również prestiżowy hotel Rotana, butikowy hotel Juweira oraz Aquapark, z którego goście hotelowi all inclusive mogą korzystać bezpłatnie. Do tego dochodzi jeszcze marina, kilka kilometrów alejek do spacerowania, różne zakamarki, sklepy, kramiki, place z muzyką na żywo, itd. itp. W skrócie - wielki obszar, który nie sposób w całości obejść i zajrzeć w każdy kąt w czasie paru dni wakacji. Ale na szczęście cały czas kursują melexy, które mogą Was podrzucić w różne części tego kompleksu. Kompleksu, który nosi nazwę Hawana Salalah - być może spotkacie się z nią przy okazji różnych wyszukiwań, zatem dobrze wiedzieć, że to jest jedna wielka całość, do której zalicza się właśnie Hotel Fanar.

Wracając do samego hotelu, jak już wspomniałem ma on kilka budynków i to w nich rozmieszczani są goście. Budynek główny to ten ustawiony przy samej plaży. Dosłownie. Wystarczy przejść przez strefę basenów i już jesteśmy na pierwszej plaży - tej najbardziej spokojnej i chyba też z najcieplejszą wodą (chociaż wszędzie jest ciepła ;)). Ale o plażach później. Aby być w głównym budynku należy zazwyczaj dopłacić. Piszę zazwyczaj, bo ma on pokoje Ocean View, czyli z widokiem na morze lub marinę (interpretują ją jako morze), za które trzeba dopłacać, oraz te zwykłe z widokiem na część parkingową. Jak się poszczęści, to bez dopłat można znaleźć się w budynku głównym, w zwykłym pokoju. Ale jakie to prawdopodobieństwo - nie wiem.

My dopłaciliśmy do tego z widokiem na morze, aby po pierwsze mieć pewność głównego obiektu (bliżej do plaż i głównej restauracji), a po drugie mieć fajne widoki przez te dziesięć dni. Inne budynki rozłożone są w dość bliskiej odległości od tego głównego (max 3 minuty piechotą), z czego drugi największy obiekt ma również swoją główną restaurację oraz basen o takiej samej budowie, jak w budynku głównym. W skrócie - będąc w drugim budynku możemy się najeść i wypocząć na basenie bez ruszania się poza jego mury. Jeśli natomiast chcemy plaży, wieczornych animacji, barów plażowych czy dyskoteki w Zanzi Barze, to niestety, ale trzeba nastawiać się na kilkuminutowe spacerki. Do dalszych plaż to być może i nawet kilkunastominutowe.

Hotel Fanar został wybudowany w 2015 roku, a następnie cyklicznie rozbudowywany co roku o kolejne budynki. I to widać. Kwestia stylu i nowoczesności to jedno - tutaj uwag żadnych nie mam, bo obiekt się broni - jest ładny i funkcjonalny. Ale jest jeszcze sprawa zużycia i napraw. Tutaj widać czas, który upłynął oraz pewne zaniedbania. Szczególnie po pokojach. Odpadające uszczelki przy kabinach prysznicowych, nieumiejętne zaprawki czy gdzieniegdzie niedziałające gniazdka oraz lampki. W przestrzeniach głównych, typu lobby, korytarze, restauracje tego nie widać, ale im dalej się zapuszczamy, tym gorzej. A najgorzej w toaletach wspólnych przy basenie. Ani nie czyszczone jakoś regularnie i też nie wszystko w pełni działające.

Ale czego się spodziewać po obiekcie z 570 pokojami? Przemiał ludzi musi tu być ogromny, więc trzeba przyznać, że i tak nieźle o niego dbają, skoro zużycia widać tylko w tym obszarze, o którym wspomniałem. Serwis jest tutaj na najwyższym poziomie i nie odczułem żadnych zaniedbań. Obsługa pracowita, uprzejma i zawsze skora do pomocy niezależnie od stanowiska. Wszystko na bieżąco sprzątane i przygotowywane tak, aby mogło być wykorzystane przez gości hotelowych - widać to szczególnie w restauracjach czy basenach.

Wracając do liczby pokoi, to rozkładają się one na te wszystkie pięć budynków. Główny ma ponad 200 i znajdują się one na 4 piętrach (wliczając parter). To duży plus, bo właściwie w ogóle nie czeka się na windy i w miarę szybko można się po obiekcie przemieszczać. Ogólnie - wielkość hotelu może przerażać w momencie podejmowania decyzji o wylocie, jeśli chce się spędzić w miarę spokojny urlop, ale... nie odczuwa się zupełnie tej liczby gości. Byłem w sezonie, obłożenie 100% i zawsze leżak przy basenie można było znaleźć, a w stołówce też jakoś nie było większych kolejek do jedzenia (pomijając niektóre stacje life cooking - ale to akurat normalna sprawa). Na zdjęciach widać doskonale, jak wygląda basen czy plaża w przedziale godzinowym 13-18.

W budynku głównym znajdziecie też bankomat oraz sklep, w którym zakupić można zarówno pamiątki, jak również karty SIM oraz kartki pocztowe ze znaczkami. Odnośnie cen pamiątek się nie wypowiem, bo nie sprawdzałem, natomiast kartki pocztowe ze znaczkami nie odbiegają od innych miejsc, tak że można spokojnie je kupić i od razu wysłać w hotelu. Na recepcji można wymienić też walutę, ale się to zupełnie nie opłaca, zatem należy to zrobić w innym miejscu lub ew. wypłacić bezpośrednio w bankomacie, jeśli Wasza karta to umożliwia.

Jeszcze kilka fotek ze spaceru po terenie hotelu:

Położenie i okolica

Cały resort Hawana Salalah znajduje się zaledwie 25km od centrum Salalah i około 30km od lotniska. To bardzo dobra informacja, bo po wylądowaniu w Omanie, w hotelu znajdziemy się w ciągu pół godziny. A biorąc pod uwagę, że hoteli w okolicy jest niewiele, to nie spotkamy się tutaj z sytuacją z innych popularnych kierunków wakacyjnych, jak rozwożenie ludzi jednym busem po różnych hotelach. Wsiadacie do tego konkretnego, który zawiezie Was prosto do celu bez żadnych zbędnych postojów. (i teraz największy plus - opaski hotelowe macie zakładane już na lotnisku, co całkowicie optymalizuje kwestie meldunkowe).

Położenie Hawana Salalah to dosłownie środek niczego. Ot, pojawił się pewien inwestor, który zakupił ziemię, wykopał kanały, zalał je wodą z morza i postawił przy nich cały wspominany wcześniej kompleks, który cały czas się rozwija. I to rozwija się w ciekawym kierunku, bo teraz budowany jest kolejny hotel i kilkanaście willi, które każdy zainteresowany może zakupić (i to podobno jedyne miejsce w Omanie, gdzie zagraniczny inwestor może kupić dom). W skrócie - powstaje sztuczne miasteczko, a raczej enklawa turystyczna, bo i kultura w jego obszarze jest nieco bardziej wyrozumiała - chociażby kobiety mogą sobie paradować w skąpych ubraniach, czego w samym Salalah już niekoniecznie mogą robić.

Tak że cały kompleks Hawana Salalah z jednej strony ma morze z mnóstwem własnych plaż, a z drugiej, że tak to uproszczę - tereny pustynne. Na trasie Salalah -> Hawana Salalah poza niewielkimi obszarami mieszkalnymi, letnią rezydencją szejka oraz mnóstwem wypasanych swobodnie wielbłądów nie zastaniecie nic. Gdybyście wpadli na pomysł wyjścia poza ośrodek, aby zobaczyć Oman, to zapomnijcie. Bez auta nie ma co się ruszać, bo wszystko warte zobaczenia jest w odległościach nastu kilometrów. Czyli wybierając to miejsce nastawcie się na niewychodzenie piechotą poza obszar kompleksu, gdzie samo dojście do jego granic i tak byłoby wyzwaniem samym w sobie w takim upale. ;)

Ale, żeby nie było - inwestor to bardzo ogarnięty człowiek i świadomy sytuacji. Tworzy zatem całe Hawana Salalah tak, aby nie trzeba było z niego wychodzić. Jak już wspomniałem przy opisie hotelu, macie na tym terenie dosłownie wszystko. Fryzjerów, kosmetyczki, marinę, sporty wodne, korty tenisowe, restauracje, sklepy, kawiarnie, miejsca do palenia shishy, wypożyczalnie rowerów i aut. Ogólnie wszystko, więc jeśli nie interesuje Was zwiedzanie i poznawanie tutejszej historii i kultury, to zupełnie nie ma potrzeby wychodzić gdzieś dalej.

A jeśli chcecie pozwiedzać, to do wyboru są albo wycieczki fakultatywne, albo na własną rękę w wynajętym aucie, albo hybryda… czyli na własną rękę, ale z lokalnym przewodnikiem, który będzie też Waszym kierowcą. I tę ostatnią opcję zdecydowanie polecam (zerknijcie chociażby na wpis Wielbłądy w Omanie, Najstarszy dom w Salalah - Koofan Heritage Lodge, Baobaby w Omanie oraz Wadi Darbat - rajska dolina Omanu, które właśnie powstały po jednym z takich wyjazdów).

Pokoje

Zacznę od tego, że pierwsze wrażenie było negatywne. Ale od razu sprostuję, że po prostu podświadomie spodziewałem się czegoś innego patrząc na to, jak ten hotel całościowo wygląda oraz oczywiście na jego cenę (dla przypomnienia załączę link do recenzji hotelu Aquahouse Hotel & SPA w Bułgarii, w którym byliśmy w zeszłym roku. Tam 7 dni pobytu w takim samym zestawie 2+1, to koszt poniżej 10 000 zł - dość znaczna różnica).

Same pokoje są bardzo przestronne. Pomimo ogromnego łóżka i całkiem sporej rozkładanej kanapy (która dla dziecka w wieku czterech lat jest aż nadto) jest jak się po nich poruszać. W przypadku naszego pokoju (nr 334) był też spory, podwójny i do połowy zadaszony taras (naprawdę spory - ponad 10mkw). W większości pokoje w tym obiekcie mają połowę mniejszy i nie za bardzo mogłem wychwycić z czego to wynika.

Na duży plus zasługują trzy rzeczy: bardzo dobre wygłuszenie pokoi. Oczywiście na wyjątkowo głośnych turystów na korytarzu i ciągnące walizki nigdy nie ma sposobu, ale jeśli chodzi o wytłumienie dźwięków z sąsiadujących pokoi (niezależnie czy obok czy nad/pod) czy przede wszystkim z dworu, to jest idealnie. Zaznaczę, że nasz pokój znajdował się w centralnej części hotelu na trzecim piętrze, czyli bezpośrednio nad basenami i barem, gdzie imprezy trwały do nocy. A tu wystarczyło zamknąć okno i cisza.

Drugi plus to zaciemnienie. Nie dość, że okna są "przykadmione" (co początkowo może lekko przytłaczać i dawać wrażenie, że nie ma słońca i jest jakoś ponuro) to dodatkowo zasłony mają prawie 100% przyciemnienia. Przy pełnym zasłonięciu w południe ma się poczucie, że jest noc. Połączenie wyciszenia i zaciemnienia to doskonały duet, kiedy dziecko albo rodzice muszą sobie uciąć popołudniową drzemkę.

Trzeci plus to izolacja cieplna. Do tej pory przyzwyczajony byłem, że klima w pokoju musiała chodzić cały czas, aby utrzymać w miarę komfortową temperaturę. A tu nie… Nie mam pojęcia z czego zbudowali ściany, ale w połączeniu z tymi oknami, które blokują promienie słoneczne, pokój właściwie się nie nagrzewa. Oczywiście to kwestia indywidualnego komfortu i odczuwania ciepła, ale w naszym przypadku wystarczyło sobie wychłodzić nieco pokój przed pójściem spać i w nocy włączona klimatyzacja zupełnie nie była potrzebna, co też znacznie lepiej wpływało na komfort snu, bo ani nic nie wiało, ani nie szumiało. Swoją drogą klimatyzacja tutaj jest dość cicha i mega prosta w obsłudze - bez zbędnych bajerów w sterowniku, które bardzo często lubią się psuć.

Najsłabszym punktem jest łazienka. Przyczepić się do czegoś trzeba, więc właśnie będzie to łazienka. Co prawda jest dość sporych rozmiarów i w miarę wygodna w poruszaniu się, to jednak najbardziej po niej widać tę "starość" hotelu i wiele elementów wymaga odnowienia, głównie w obszarze estetycznym.

Baseny

Odpowiedź na pytanie "ile basenów ma Hotel Fanar?" może być kłopotliwa. Bo nie do końca wiem jak liczyć tutejsze konstrukcje basenowe, które z jednej strony stanowią całość i są w jakiś sposób ze sobą połączone, a z drugiej… różnica głębokości i sposobu korzystania nakazuje je jakoś rozdzielić. Podejdę zatem do tematu dwojako. Ogólnie rzecz ujmując basenów w Hotelu Fanar mamy cztery. Trzy z nich są w budynku głównym, a jeden, ale za to największy, w tym drugim z widokiem na kanał, który przepływa przez cały kompleks Hawana Salalah.

I teraz zaczyna się najfajniejsze, bo te dwa duże baseny w budynku głównym (które są identyczne jeśli chodzi o układ i rozmiar) zrobione są tak, że zawierają w sobie po dwa inne miejsca do moczenia się. Główna część basenu, która jest przelewowa, to oczywiście miejsce do pływania i to całkiem zacnych rozmiarów - jakieś 25 metrów długości na ok. 5 szerokości i o głębokości 140cm. Z tej części można albo wyjść drabinką na wysepkę, gdzie są leżaki i wskoczyć do małego basenu o głębokości jakichś 70cm, gdzie czasami włączą hydromasaż, albo wyjść zwykłymi schodkami na obszar zalany wodą o głębokości 10-15 cm, na którym rozłożone są leżaki do opalania. Ten obszar jest wręcz genialny dla małych dzieci, które sobie mogą pomykać na czworaka, czołgać się i bawić w płyciutkiej wodzie. To jest naprawdę super rozwiązanie!

Te dwa wielkie baseny w budynku głównym różnią się od siebie trzema rzeczami. Pierwsza to wydzielony pas do szybkiego pływania - dla tych, którzy lubią sobie po prostu popływać bez żadnych przeszkód w postaci bawiących się osób. Druga to temperatura - w tym z szybkim pływaniem jest o jeden stopień niższa i wynosi 22 stopnie. Trzecia, to nie robi się w nim żadnego aqua aerobic czy aqua fitness. W skrócie - basen imprezowy jest po prawej stronie, a ten do pływania i regeneracji po lewej.

W budynku głównym jest jeszcze jeden basen - typowy brodzik dla dzieci, który znajduje się w niedalekim sąsiedztwie basenu imprezowego i zejścia na plażę. Brodzik bardzo spoko, głębokość jakieś 40cm, woda nieco cieplejsza niż w pozostałych, ale nie dlatego, ze podgrzewana, ale dlatego, że basen stosunkowo niewielki, więc słońce robi swoje. Niby brodzik, ale wielkościowo na tyle fajny, że przesiadywały i rozmawiały tam sobie grupki o wiele starszych osób. Nikomu zupełnie to nie przeszkadzało, bo… dzieciaki i tak wolały bawić się na tych wielkich połaciach płyciutkiej wody przy głównym basenie. ;)

Jeśli chodzi o basen w drugim budynku, to kształtem jest zbliżony do tych z budynku głównego, ale nie ma w środku tego płytkiego z hydromasażem. Ma za to aż trzy wyspy z leżakami ukrytymi pod żaglem (te dwa w głównym budynku mają po jednej takiej wyspie). No i jest znacznie dłuższy od tamtych dwóch.

No to teraz może pojawić się pytanie - a co ze zjeżdżalniami, czy innymi atrakcjami dla dzieci poza brodzikiem? No cóż, hotel ich nie ma. Właściciel pomyślał i przewidział, że gdyby takie coś zrobił przy głównych basenach, to wrzaski uszczęśliwionych dzieci (i dorosłych) mogłyby być raczej uciążliwe dla pozostałych gości hotelowych. Więc projektanci zrobili coś znacznie lepszego - wybudowali Aquapark nieco dalej od hotelu. Ale… o tym Aquaparku napiszę w już w dodatkowym poście.

Podobnie, jak w innych miejscach, także i tutaj rezerwowane są leżaki na basenie czy plaży i to już od szóstej rano, bo pierwszych rezerwujących spotkałem podczas spaceru na wschód słońca. Ale… ten hotel znalazł na to genialne rozwiązanie. Otóż nie wydają kart ręcznikowych, jak to ma miejsce w innych hotelach, tylko po prostu dają ręczniki, kiedy ktoś ich potrzebuje. Ma to plus, bo też sprzątają je z leżaków, kiedy nikt ich nie potrzebuje - czyli, jak dłużej kogoś nie ma. Zatem, jeśli wybierzecie się na basen lub plażę, to po prostu podchodzicie do ratownika, mówicie, że chcecie miejsce dla X osób i on Wam je znajduje ściągając rzeczy z pustych leżaków. Nie było więc dnia, żebyśmy nie znaleźli miejsca czy to pod parasolem czy żaglem w głównej części basenowej.

Plaże w Hawana Salalah

Z plażami w Hotelu Fanar jest podobnie jak z basenami, a to dlatego, że ponownie mamy ich kilka i liczyć można je na różne sposoby. Oficjalnie dzielą je na pięć różnych plaż, ale obszarowo będą to raczej 3, co zupełnie niczego nie zmienia, bo miejsca jest mnóstwo. Szczególnie, jeśli doliczy się do tego jeszcze pozostałe plaże z całego kompleksu Hawana Salalah.

Najbliżej hotelu, zaraz po zejściu ze strefy basenów, zaczyna się pierwsza plaża "Shiba Beach". Chyba najbardziej popularna (bo najbliżej do wszystkiego) i z najbardziej spokojną wodą. Ogrodzenie falochronami od morza spowodowało, że tafla wody jest niczym w jeziorze - zero fal. Idealna dla dzieci nie tylko z uwagi na spokojną wodę, ale też na równe dno, które na dobre kilkanaście metrów w dal nie osiąga nawet metra głębokości. Przy bojach ograniczających strefę pływania, w zależności od miejsca i pływów, mamy max 2 metry głębokości. (Wszystkie poniższe zdjęcia, to jedna plaża z różnej perspektywy, co pokazuje w pełni jej walory)

Idąc dalej dochodzimy do kolejnych plaż. I to jest chyba właśnie ta rozbieżność ilościowa, bo obszarowo jest to jedna plaża, ale wydzielona jest na tę zwykłą "Sport Beach" oraz "Premium" (dla gości, którzy wykupią dodatkowy pakiet premium - o tym pakiecie będzie jeszcze później). Nie myślcie jednak, że jak plaża premium, to kąpać mogą się tam tylko goście premium. Plaża premium to obszar na piasku oddalony jakieś 30 metrów od wody, który ma po prostu lepsze leżaki (drewniane zamiast plastikowych), plażowe wyrka z baldachimami (ograniczone do kilku sztuk) oraz jest ogrodzony żywopłotem, co by dać poczucie nieco większej prywatności. Ale to wszystko. Zatem na tych 30 metrach plaży dzielących strefę premium od wody mogą być wszyscy. Tak swoją drogą, to nie wiem, skąd pomysł plaży premium tak daleko od hotelu - w praktyce większej wartości to raczej nie ma, trzeba się trochę do niej przespacerować, a w sumie jakościowo wydaje się być gorsza niż ta najbliżej hotelu.

Na tym obszarze jest też punkt ze sportami wodnymi (co zdradza nazwa plaży), gdyby ktoś chciał popływać na kajakach, deskach czy jeszcze czymś innym.

Za falochronem mamy kolejną plażę - "Ocean Beach" - tym razem otwartą na morze. I to jest przeogromna plaża, której nie byłem w stanie ogarnąć nawet szerokokątnym obiektywem. No po prostu moloch i to jeszcze na otwartym morzu, więc z całkiem sporymi falami. Byłem na niej tylko trzy razy: pierwszego dnia podczas obchodu kompleksu, o wschodzie słońca, bo to nad nią wyłania się słońce oraz aby sprawdzić, jak wygląda za dnia. Ale nigdy nie byłem się tam opalać, ani kąpać, bo odległość leżaków od morza jest tak duża, że można się spalić słońcem zanim się dobiegnie do wody. Poza tym, z małym dzieckiem, to niekoniecznie dobry pomysł się tam wybrać, zatem pozostawiam ją tym, którzy lubią skakać na fale.

Tyle, jeśli chodzi o plaże przy samym hotelu, bo mamy jeszcze dwie inne nieco dalej, kiedy wybierzemy się do hotelu Rotana (widać je na mapce na początku tego posta). Tam mamy jedną kameralną plażę po jednej stronie falochronu i drugą, ogromną, główną plażę hotelu Rotana. I to jest super plaża! Długa i szeroka, dobrze rozplanowana i otwarta na morze z wysokimi falami. Raz tam sobie wyskoczyliśmy i była to genialna decyzja, choć upilnować przeszczęśliwe dziecko w takich warunkach to nie lada wyczyn. Ale dla samych dorosłych - genialna! (Pamiętajcie, że między hotelami możecie przemieszczać się ichniejszymi melexami - podróż z Hotelu Fanar na plażę w Rotanie trwa jakieś 5 minut).

Bary, restauracje i jedzenie w Hotelu Fanar

Barów, podobnie jak restauracji mamy kilka. Ogólnie jeśli chodzi o jedzenie, to raczej głodni chodzić nie będziecie. Właściwie od siódmej rano do 23.30 macie co jeść i pić. Jak się jedna restauracja zamyka, to gdzieś tam otwiera się coś z przekąskami (głównie na słodko). Wg informacji z oferty, na terenie hotelu są podobno 4 restauracje oraz 7 barów. Barów wszystkich nie sprawdzałem - zatrzymałem się, jak doliczyłem do czterech, ale restauracji to wydaje się, że jest i więcej niż cztery…

Są dwie główne restauracje, w których wydaje się podstawowe posiłki, czyli śniadanie, obiad i kolację. Jedna z tych restauracji jest w budynku głównym, a druga w tym drugim budynku, co mają największy basen. Oprócz tego mamy restaurację dla gości premium i znajduje się ona przy plaży premium oraz jeszcze restaurację Breakers przy tej przeogromnej plaży na końcu kompleksu. I tu już doliczyliśmy się tych czterech restauracji z oferty. Ale… zaraz po wyjściu z hotelu na marinę mamy kolejną restaurację  oraz kolejne dwie przy hotelu Juweira, który znajduje się w środku Mariny. Ze wszystkich możecie korzystać w ramach pakietu All Inclusive, z tymże trzeba w nich zarezerwować miejsce przez automat stojący przy głównej restauracji. A warto zauważyć, że w zależności od dnia i restauracji macie tutaj dania z kuchni: meksykańskiej, indyjskiej, omańskiej, brazylijskiej, tureckiej, libańskiej, hiszpańskiej oraz greckiej. Nieźle, prawda?

A, zapomniałbym! Oczywiście możecie jeszcze jeść w restauracji głównej hotelu Rotana. To tak na wypadek gdybyście stwierdzili, że chcecie sobie tam spędzić dzień na plaży lub nad basenem i powrót na jedzenie do hotelu Fanar niekoniecznie się jakoś kalkuluje. Możecie spokojnie w pełni stołować się i korzystać z barów na terenie tego hotelu.

Poza tymi wszystkimi restauracjami jest jeszcze opcja zjedzenia kolacji na plaży. Dają taką dwa razy w tygodniu - chyba we wtorki i soboty. Jednego dnia jest to normalna kolacja, ale drugiego same owoce morza. Ta opcja, w sensie posiłku na plaży, dostępna jest tylko dla gości premium lub za oddzielną dopłatą - około 150 zł za osobę. Nie wiem czy warto, zakładając wszystko o czym wcześniej napisałem.

Jako, że my pojechaliśmy z czteroletnim dzieckiem, gdzie posiłek na konkretną godzinę oraz dania a'la carte niekoniecznie się sprawdzą, to lepiej nam było korzystać ze szwedzkiego stołu. Zatem do żadnych z restauracji a'la carte się nie wybraliśmy, toteż nie wydam recenzji odnośnie serwowanych w nich posiłków, czy też obsługi. Ale mogę co nieco napisać o tej głównej restauracji. Jedzenie jest przyzwoite, ale nie jakieś super ekstra. Jak czytałem opinie przed wylotem, to ludzie wyrażali się na temat jedzenia w hotelu Fanar, że jest przecudowne, niepowtarzalne, wyjątkowe i w ogóle oh i ah. Nie mam pojęcia, gdzie i co jadali wcześniej, ale do oh i ah, to trochę tu daleko. W skali 1-5, ja dam zwykłą czwórkę, zaś moja Bernatka twierdzi, że to i tak trochę naciągana ocena w stosunku do tego, jak jedliśmy w innych miejscach w znacznie tańszych destynacjach…

Ale, żeby nie było, jak już pisałem - jedzenie jest poprawne. Urozmaicone, świeże i każdy znajdzie coś dla siebie. Pizza (GENIELNA!) podawana codziennie, do tego spaghetti o różnych smakach i na różnych makaronach, rybka w różnych postaciach (w tym w niektóre dni z grilla), kebab, faszerowane pieczone ziemniaki i różne rodzaje mięs. Na słodko spory wybór ciast, lody gałkowe (naprawdę dobre!), a na śniadanie duży wybór słodkich bułek. Ogólnie wybór pieczywa całkiem zacny. Mamy też kawę i herbatę po turecku, a soki podawane są z kartonów/butelek, a nie z jakichś przemysłowych wielkich bani, dzięki czemu smakują jak soki, a nie jakiś badziew w stylu costa, który obok soku nigdy nie leżał.

Jeśli chodzi o serwis, czas wydawania i uzupełniania posiłków czy kolejki, to poza pojedynczymi incydentami w "godzinach szczytu" wszystko tu jest zoptymalizowane i nie ma się do czego przyczepić. Widać doświadczenie w tym zakresie. Jeśli chcecie zjeść kolację na tarasie, to musicie się nastawić, że nie zawsze uda się znaleźć miejsce od razu, ale jak poczeka się kilka minut, to coś się gdzieś zwolni. Niestety taras w stosunku do liczby gości oraz wielkości restauracji dość niewielki - jakieś 30 stolików. I tu jeszcze potężny minus - pozwalają gościom palić papierosy na tarasie w czasie posiłków…

Czas na bary. Jak już wspomniałem - piszą, że jest ich 7. Ja doliczyłem się czterech: jeden przy basenach, drugi w Zanzi barze (miejscu, gdzie są wieczorne dyskoteki), trzeci przy pierwszej plaży i czwarty… na dachu sąsiedniego budynku, z którego mamy fajną panoramę na marinę i okolicę - ten bar nazywa się Horizon i otwierają go o godzinie 18 (czyli tuż przed zachodem słońca). Zakładam, że do kolejnych barów zaliczane są po prostu stoiska przyplażowe, w których wydawane są niektóre drinki i napoje bezalkoholowe.

Wieczorami, w barze przy basenie oraz Zanzi Barze można zapalić sobie shishę. Koszt to jakieś 6 riali, czyli około 70 zł. Klimat i wygodne fotele ogrodowe zdecydowanie ku temu sprzyjają, a wybór smaków całkiem zacny.

Jak z alkoholem w hotelu Fanar?

Z alkoholami nie jest podobno tak kolorowo. Piszę "podobno", bo sam mało kiedy piję, więc w tym zakresie nie korzystam z oferty all inclusive. Natomiast od znajomych wiem, że alkohole są raczej średniej klasy, a do tych importowanych typu Johny Walker trzeba dopłacić i to jakiś 1000 zł za butelkę. He he… Na półkach trochę różnych trunków stoi, ale faktyczne drinki all Inclusive opierają się na jakiejś słabej wódce, słabym whisky, słabym rumie, w miarę dobrym ginie (chociaż piłem z tonikiem więc w sumie nie wiem, czy dobry, czy przeciętny). Piwo też podobno przeciętne, a za te lepsze trzeba zapłacić. I tutaj wykupienie pakietu premium podobno nie pomaga, bo zakres alkoholi jest zbliżony.

Odnośnie wydawania alkoholi, to jest dostępny w określonym czasie: godziny 12.00-15.00 oraz 18.00-23.30 i… nie ma negocjacji, żeby dali go w innych porach. Jest pewien wyjątek, a mianowicie do 0:30 mogą jeszcze go serwować za dodatkową opłatą. Ma to swoje plusy - ludzie szybciej wracają do pokoi i nie ma krzyków i śpiewania do godzin porannych.

Atrakcje, animacje, rozrywka

W opiniach w internecie możecie spotkać informacje, że w tym hotelu niewiele się dzieje, jeśli chodzi o atrakcje dla dzieci, czy ogólnie o jakieś animacje dla gości hotelowych. Zupełnie nie mogę się z tym zgodzić. Nie było dnia i wieczora, żeby coś się nie działo, czy to w hotelu, czy na terenie mariny - gdzie animatorami są właśnie osoby z hotelu Fanar. Zatem wieczorem mamy do dyspozycji albo jakieś występy w hotelowym amfiteatrze, albo impreza w Zanzi Barze (bar znajdujący się przy dalszych plażach), albo właśnie w marinie.

W ciągu dnia mamy różne zajęcia w różnych częściach hotelu i zaliczają się do nich m.in. Joga, aqua aerobic zarówno basenie jak i morzu, siatkówka plażowa czy gra w bule lub darty. Jeśli zaś chodzi o dzieci, to w ciągu dnia otwarty jest klubik, w którym można zostawić nasze pociechy by bawiły się pod okiem opiekunów (jest Białorusinka mówiąca po polsku, tak że z dogadaniem się z dziećmi nie ma żadnego problemu), zaś wieczorem, w zależności od dnia mamy jakieś animacje, pokazy iluzjonistów, mini dyskotekę czy malowanie twarzy. Ogólnie rzecz ujmując - dla każdego się coś znajdzie i nie można powiedzieć, że hotel nie dba o część rozrywkową. Zobaczcie sami na program…

Pomijając rzeczy zaplanowane przez animatorów, na terenie kompleksu czy też w marinie mamy możliwość skorzystania z odpłatnych atrakcji - i to zarówno dla dzieci, jak i dorosłych. Ci starsi mogą liczyć na różne "zabawy" wodne typu wyprawa na rybki, rejsy motorówką, pływanie na bananie czy innym pontonie za motorówką oraz pływanie na desce sup lub kajaku. Poza tymi wodnymi mamy jeszcze możliwość m.in. gry w tenisa ziemnego oraz padla. Dla dzieci zaś mamy jazdę elektrycznymi autkami po marinie (jakieś 50 zł za 15 minut), wynajem rowerków czy hulajnóg na minuty, przejażdżkę zabawkową ciuchcią po okolicy oraz skakanie/zjeżdżanie na dużym dmuchawcu. Tak swoją drogą, z tą ciuchcią to trochę bez sensu, skoro mamy super obsługę hotelową w super melexach i można sobie z nimi zawsze urządzić jakąś przejażdżkę po kompleksie. :)

Pakiet premium

Wykupując wakacje w hotelu Fanar macie możliwość dokupienia pakietu premium, który daje kolejne benefity, jak chociażby korzystanie z wydzielonej części plaży z obsługą kelnerską, o której pisałem wcześniej, korzystanie z restauracji przy tej plaży, korzystanie z baru Horizon na dachu sąsiedniego budynku w konkretnych dniach (w niektóre dni dostępny jest tylko dla gości premium, a w inne dla wszystkich) jednorazowe skorzystanie z kolacji na plaży. W cenie pakietu są też kokosy (jeden dziennie - WOW) czy jakieś inne alkohole, ale jak już pisałem - podobno szału nie ma.

Ogólnie ten pakiet wydaje się być przerostem formy nad treścią, bo jego koszt przy 11 dniach wyjazdu dla rodzinki 2+1 podnosił cenę o blisko 3000 zł… No c'mon - 3000 zł, za codziennego kokosa, który kosztuje 1 rial i jedną kolację na plaży, która też pewnie za całą rodzinkę wyniosłaby może z 400 zł? Bo reszta benefitów, to już kwestia jedynie dostępności do kilku wydzielonych części obiektu, które właściwie nie są jakoś atrakcyjne. Wg mnie zupełnie się to nie opłaca - wolałbym sobie kupić za to zestaw Tytanica z Lego i zdecydowanie dłużej bym się nim nacieszył. ;)

A, i nie myślcie, że jak macie pakiet premium, to leżaków nikt z rana nie rezerwuje. Otóż rezerwują, rezerwują. Z samego rana, co by mieć pewność, że będzie się miało swoją miejscówkę. Tak że dopłata w żaden sposób nie wpływa na to co turyści mają we krwi. ;)

Internet

Jest i to w miarę akceptowalny. Nie jest jakiś super szybki i mega stabilny, ale poprzeglądać sociale i komunikować się ze światem można. Najgorzej działa w porze wieczornej, kiedy od czasu kolacji widać jak wszyscy na raz siadają do komórek. Jeśli chodzi o zasięg, to właściwie jest wszędzie, czyli zarówno w lobby, pokojach, tarasie, basenie, restauracji, barach oraz bliższych plażach. Na dalszych nieco gorzej, ale też jak zawieje, to się go złapie.

Co ciekawe w Omanie zablokowane są videorozmowy, a czasem i normalne rozmowy przez internet wykorzystując np. Whatsapp czy Messanger. Myślałem, że to ograniczenie hotelu, aby nie obciążać za bardzo sieci, ale nie… przewodnik powiedział, że to ogólnie w Omanie tak jest i wynika z "ustrzeżenia młodych osób (głównie dziewczyn) przed zbyt łatwym kontaktem z mężczyznami". Nie wiem ile w tym jest prawdy, bo nie weryfikowałem tej informacji w innym miejscu, ale przekazuję w miarę sensowne wytłumaczenie. Żeby nie było, to oczywiście można odpalić sobie jakiegoś VPN'a, który w przypadku Nortona połączył mi się domyślnie przez Singapur i cyk… videorozmowy działają. ;)

Podsumowanie

Oceny i opinie tego hotelu w internecie wskazywać mogą, że jest jakiś super, extra hiper premium, bo w zależności od portalu, ma prawie że zmaksowaną ocenę. Na stronie Itaka, w momencie naszego wyboru, miał 5.6 w sześciostopniowej skali. To dużo. Bazując na doświadczeniu z innych wyjazdów spodziewałem się zatem naprawdę wypasionego obiektu. Ale to nie znaczy, że Hotel Fanar jest zły. Jak najbardziej jest bardzo dobry i godny polecenia, z tymże widać już po nim trochę lata - szczególnie w pokojach. Ma też troszkę mankamentów (w postaci np. niesprzętania toalet przybasenowych czy niesprawnych niektórych rzeczy), no i jest przeogromny (co dla osób z dalszych budynków może być wadą). Na pewno zestawiając cenę do oferowanej jakości, nie zasługuje na maksymalną ocenę. Dla mnie w skali sześciostopniowej z czystym sumieniem warty jest mocnej oceny 5. Jedzenie jest na 4, ale zaznaczam, że oceniam tutaj ogólną restaurację, a nie te dodatkowe, do których należy się oddzielnie zapisać. Podobno są super.

Ogromną zaletą jest zapewnienie doskonałej logistyki na terenie całego kompleksu. Hotel zapewnia regularnie kursujące busy, które mogą nas zawieźć do hotelu Rotana, albo do Aqua Parku. Dodatkowo po terenie kompleksu poruszają się melexy, które mogą nas podrzucić w różne wybrane miejsca, które znajdują się na ich trasie, np. dalsze plaże, inne hotele czy różne punkty w marinie. Tutaj jednak zaznaczę, że warto mieć kilka riali czy dolarów na napiwki - nie są one w żaden sposób wymagane, ale tak z przyzwoitości warto chłopaków nagrodzić takim dodatkowym bonusem, szczególnie, że są mega uczynni i pomocni w tym co robią.

Czy warto się do niego wybrać? Zdecydowanie tak! Całościowo kompleks jest fajny. Jest gdzie się wybawić z dzieckiem i spędzić czas ze znajomymi, jest sporo basenów i plaż oraz mnóstwo przestrzeni do spacerowania (i biegania) czy to za dnia, czy wieczorem. Wyżywienie (różnorodność, szeroki czas serwowania posiłków, wiele miejsc) również przemawia na korzyść. Jedyne co pozostaje, to odpowiedź na pytanie, czy wart jest tych pieniędzy, które obecnie kosztuje. Z doświadczenia wiem, że można znaleźć hotele i kierunki o zbliżonej ofercie i jakości w zdecydowanie tańszej cenie - trzeba tylko poszukać.

Z drugiej strony - pełne 11 dni wypoczynku w sezonie, kiedy u nas pada śnieg i temperatury są poniżej zera, a tutaj pewne 30 stopni w dzień i minimum 22 stopnie w nocy, dla 3 osób z pełnym i różnorodnym wyżywieniem, z super obszarem rekreacyjnym - zupełnie nie żałuję decyzji. Już trzeciego dnia stwierdziliśmy z żonką, że pod wyjazd z dzieckiem, ten hotel znacznie lepiej wypada niż Zanzibar, który jest dla nas istnym rajem na ziemi. Kilka godzin mniej w samolocie oraz znacznie bardziej przyjazny klimat (te kilka stopni mniej niż na Zanzibarze robi ogromną różnicę) przechyla szalę na rzecz Fanar Hotel and Residences w Salalah, i gdybym stał przed decyzją czy ponownie do niego pojechać, to powiedziałbym stanowcze TAK!

Jak oceniam?

Plusy:

 

Minusy:

Inne wpisy
Zwiedzamy Muzeum Geologiczne w Warszawie
15
kwietnia 2022
Zwiedzamy Muzeum Geologiczne w Warszawie
Alcazar, Lady Boys i błogi relaks na wyspie Koh Larn
16
grudnia 2017
Alcazar, Lady Boys i błogi relaks na wyspie Koh Larn