Tatar w Błonia Bistro w Krakowie

Tatar w Błonia Bistro w Krakowie

26 listopada 2023
26
listopada 2023

Przyszedł czas na opis kolejnego tatarka. Co prawda, na tym blogu to chyba pierwszy wpis poświęcony tylko i wyłącznie temu daniu (choć raz był częścią szerszego opisu w poście Tawerna Gdynia, do której zajrzałem przypadkiem), to jednak powinienem wspomnieć, że oceny i opisy tatarków mają znacznie większą historię i sięgają początkiem mniej więcej roku 2016, a może nawet i 2015. Wtedy to, podczas wyjazdów służbowych, wraz z moim bratem rozpoczęliśmy  tradycję zamawiania jako przystawkę tatarka we wszystkich restauracjach, w których postanowiliśmy się zatrzymać.

Przydługi wstęp, ale naprawdę wprowadzający w temat

I tak, podczas tych naszych "degustacji", zaczęliśmy wymieniać się wzajemnie opiniami na temat wspomnianych dań, coraz to bardziej zagłębiając się w różne aspekty - od jakości samego mięsa, jego koloru, smaku i struktury, przez dodatki, formę podania, aż po cenę i pozostałą "otoczkę", która może mieć jakikolwiek wpływ na całościowy odbiór tej potrawy. Finalnie stworzyliśmy skalę 1-10, gdzie ocena 1-3 to sygnał, że lepiej tej potrawy unikać (czyli zdecydowanie nie polecamy); 4-5 to mniej więcej coś takiego, że zjeść można, jak macie jakąś wyjątkową chcicę na tatara (czyli raczej nie polecamy, ale też nie odradzamy). Od oceny 6 wzwyż, danie już co do zasady polecamy, a wysokość noty świadczy już jedynie o jakichś pojedynczych elementach, które zawsze staraliśmy się rzetelnie opisać. I tak: ocena 6-7 to danie poprawne, które nie ma po prostu jakiegoś efektu "wow", 8-9 to już górna liga, która nie osiąga 10, bo po prostu jedliśmy gdzieś lepsze/ciekawsze. No i 10, czyli perełki! I tak - czasem zdarzało się też tak, że pomimo słabej formy podania, danie było tak wyśmienite w całej kompozycji smakowej, że wybaczaliśmy wszelkie inne minusy.

Kończąc ten przydługi już wstęp, który mam nadzieję odpowiednio wprowadził Was do historii tychże postów, napiszę jeszcze tylko, że powstało w międzyczasie kilka koncepcji, jak by to tę naszą "pasję" jakoś uspójnić i zgrupować. Robiliśmy więc posty czy relacje na prywatnych profilach, a nawet pokusiliśmy się o wydzielony profil "na tatara". Życie jednak pokazało, że czas z gumy nie jest i przy mnogości innych obowiązków oraz pomysłów, nie dało rady utrzymać w tym obszarze systematyki. Tradycja trwa dalej, ale cały czas oceny i recenzje wrzucane są przez nas niezależnie i spontanicznie. Pomyślałem zatem, że skoro mam tego bloga, to po prostu skonsoliduję wszystkie inne kanały powiązane z recenzjami tatarów i wydzielę tutaj sekcję "Gdzie na tatara?" gdzie poznacie moje opinie na temat tych dań oraz miejsc, w których je serwują. Zapewne wrzucę też zaległe pozycje, które nie ujrzały jeszcze światła dziennego, a gnieżdżą się gdzieś w dzienniku, toteż nie zdziwcie się, że mogą być jakieś historyczne perełki.

Tatar w restauracji Błonia Bistro

No to zaczynamy! Na pierwszy ogień poszedł tatar z restauracji Błonia Bistro w Krakowie, w której mieliśmy spotkanie biznesowe z jednym z naszych klubowiczów Pro Progressio. Przyznam, że tego dnia miałem wyjątkową ochotę na tatara, więc jak tylko zobaczyłem, że znajduje się w karcie menu, bez wahania go zamówiłem. Mój brat oczywiście też. W decyzji utwierdziło mnie jeszcze zachowanie osób, które zaprosiły nas w to miejsce, bo… każda z nich również zamówiła tatara i to z takim entuzjazmem, że można było założyć, że nie raz już był tutaj kosztowany.

Teraz tylko pozostało trzymać kciuki, aby nie było jakiegoś większego dysonansu między oczekiwaniami, a tym co przyjdzie. Na szczęście nie było! Tatar, który nam podano zrobił bardzo dobre pierwsze wrażenie. Co prawda był on już w pełni przygotowany i niewiele pozostało do przyprawiania samemu, to jednak w tym przypadku w żaden sposób nie miało to znaczenia - bo widać, że szef kuchni zna się na rzeczy.

Mięso genialne pod każdym względem: smak, wygląd i struktura. Do tego w pięknym kolorze i w odpowiedniej porcji - w sam raz na przystawkę. Jako dodatki zaserwowano tutaj żółtko sous-vide, cebulę, ogórek kiszony, grzybki marynowane, kapara (naprawdę duży okaz pokrojony na plasterki), musztardę francuską i majonez truflowy. Ten majonez… mmm, wspaniały! Jako pieczywo była biała bułka, ale ogrzana i chrupiąca, co również doskonale dopasowało się do całości dania.

Jeśli chodzi o oliwę, ocet balsamiczny czy świeży pieprz, to nie zostały zaproponowane przez obsługę, ani nie stały na stołach (naszych, bo na niektórych innych były dostępne), ale… danie zupełnie nie wymagało ich dodania, toteż dopisuję to jako zwykłą informację, a nie minus wpływający na jakość i smak. Na koniec cena - 44 zł; przy tym co się teraz dzieje na rynku, to jak najbardziej rozsądna.

Jak już zapewne się spodziewacie po powyższym opisie, ocena będzie z górnej półki. Tak - zdecydowanie będzie z górnej. Początkowo, zaraz po zjedzeniu chciałem dać tutaj dziewiątkę, bo w głowie uruchomił się policjant mówiący "no więcej nie może być, bo przecież był już doprawiony i mało można było się pobawić samemu. Do tego brak oliwy, octu czy pieprzu w zasięgu wzroku, więc jednak jakieś minusiki są". Ale jak tak całość przetrawiłem i przespałem się z tą oceną zamiast oceniać na gorąco, to jednak nie… Nie może być dziewiątka. Tatar był tutaj przede wszystkim wyśmienity i z czystym sumieniem zasługuje na dyszkę! Tak też właśnie czynię i pozostawiam notę 10/10. Smacznego!

O samej restauracji

Nawet gdyby ten tatar nie był wg naszej oceny super i dostałby niższą notę, to restauracja Błonia Bistro zdecydowanie zasługuje na odwiedziny, jeśli będziecie w Krakowie. Miejsce klimatyczne i eleganckie z dużą przestrzenią. Wszystko, co zostało zamówione z karty, było bardzo dobre (opinia moja oraz czwórki towarzyszy), ładnie podane, w odpowiednich porcjach i rozsądnych cenach. Jako danie główne wziąłem Pad Thai z krewetkami i cały czas cieszę się z tej decyzji, choć nie ukrywam, że miałem problem z jej podjęciem - sami zobaczcie menu.

Działanie na zmysły

Skoro już odszedłem od samego tatara i napomknąłem o restauracji Błonia Bistro, to pozostało jeszcze tradycyjne działanie na zmysły tego miejsca - co by kontynuować tradycję.

Jak trafić do restauracji Błonia Bistro?

Inne wpisy
Same śniadania, HB, All Inclusive, a może bez wyżywienia?
4
września 2018
Same śniadania, HB, All Inclusive, a może bez wyżywienia?
Sesja ślubna, ostatnie zakupy i pożegnanie z Zanzibarem
16
kwietnia 2019
Sesja ślubna, ostatnie zakupy i pożegnanie z Zanzibarem