Wypoczynek to stan umysłu

Wypoczynek to stan umysłu

11 maja 2022
11
maja 2022

Nadchodzi czas urlopów, a co za tym idzie „umiejętnego” wypoczynku. Tuż przed majówką słuchałem na TOK FM audycji odnośnie bezkosztowego wypoczynku - czy takowy jest w ogóle możliwy. Oczywiście nawiązanie było m.in. do drastycznego wzrostu cen kwater, paliwa czy jedzenia, ale też samego sposobu spędzania urlopu - czy to faktycznie musi być wyjazd i czy faktycznie musi on nas kosztować.

Nie da się ukryć, że wzrost stóp procentowych i rosnąca inflacja nie wpływają korzystnie na portfele rodaków, toteż planowanie jakiegokolwiek wyjazdu może stać się nie lada wyzwaniem. Tylko czy faktycznie wypoczynek to musi być koniecznie wyjazd? Audycja, o której wspominam składała się z wypowiedzi słuchaczy, którzy dzwonili do studia i dzielili się swoimi przemyśleniami. Skrajność tych poglądów spowodowała, że musiałem zadać sobie pytanie, czym faktycznie jest wypoczynek.

Niektórzy ze słuchaczy argumentowali, że bezkosztowy wypoczynek nie jest możliwy, a w ogóle 4 dni majówki, to za krótko żeby wypocząć. Inni twierdzili, że wypoczynek, to musi być tylko wyjazd za granicę, bo inaczej to nie da rady. Jeszcze inni uzasadniali, że wystarczy zmiana otoczenia, aby móc odpocząć. Ktoś tam powiedział, że dwa tygodnie to minimum, żeby się zresetować. A jeszcze inni, że należy doceniać, to co się ma i wolny czas poświęcić na kontemplację, która też może przynieść ukojenie. Były też głosy negujące zachowania osób, które np. poświęcają czas wolny (tu majówkę) na prace w ogrodzie, co wypoczynkiem nie jest, bo to przecież praca, a nie relaks.

Jak widzicie, sporo skrajnych opinii. Akurat jestem z tych, który na dłuższym urlopie niż 3 dni nie był od... września 2018 roku, czyli można uznać, że od 4 lat. To sporo, zważywszy na fakt, że wcześniej dużo podróżowałem i to kilka razy w roku. I powiem Wam, że właśnie ten czteroletni okres spowodował, że zupełnie inaczej zacząłem patrzeć na kwestie urlopu i wypoczynku. Tak. Dobrze czytacie - rozróżniam te dwa słowa, bo nie są one równoznaczne, a niektórzy jednak w taki sposób je traktują.

Urlop - to po prostu czas wolny od pracy. Coś co się należy, ale niekoniecznie przekłada się na nasz stan emocjonalny, psychiczny, fizyczny, duchowny, czy jakikolwiek inny. Natomiast wypoczynek... Dla mnie to stan umysłu. Już pewnie domyślacie się, do których wypowiedzi z tych przedstawionych w audycji było mi najbliżej? Dokładnie. Do tych, które skupiają się na tym, co sprawia nam przyjemność i powoduje, że się relaksujemy, a nie do tych, które zdefiniowane są przez czas, miejsce czy pieniądze.

Bo czy nie jest tak, że czasem jeden dzień w doskonałym towarzystwie potrafi zastąpić kilkudniowy wyjazd na wakacje? Dlaczego osoba, której sprawa frajda pracy w ogródku definiowana jest jako ta, która nie odpoczywa, tylko pracuje? A może ta praca sprawia właśnie, że zapomina o codzienności, robi coś, co lubi, relaksuje się przy tym, a potem, zasiada sobie na leżaczku w otoczeniu bujnej zieleni i cieszy się efektami swojej pracy.

Od czasu pojawienia się Aurelii inaczej doceniam czas i jego efektywne wykorzystanie właśnie na cele regeneracji. Zmiana trybu życia i dostosowania go do świadomego wychowania dziecka, a także okres pandemii spowodowały, że znacznie inaczej zacząłem podchodzić do kwestii tego, co faktycznie mnie relaksuje oraz czym jest dla mnie wypoczynek. Nie będę ukrywał, że brakuje mi tych kilkudniowych wyjazdów do ciepłych krajów, czy też kilkunastodniowych, męczących fizycznie, ale dających ogrom satysfakcji wycieczek objazdowych. O nie. Brakuje, i to bardzo. Ale skoro zdaję sobie sprawę z tych braków, szukam rozwiązań, które pozwolą mi osiągnąć stan wypoczynku w inny sposób - i to w znacznie krótszych okresach.

Taka świadomość pozwala wyciskać życie jak przysłowiową cytrynę i kiedy już się trafia okazja, to skorzystać z niej najlepiej, jak się da. Ostatnio, dla przykładu, połączyłem wyjazd służbowy z krótkim, niespełna dwudniowym urlopem w Trójmieście i wiecie co? Dał mi tyle samo (jeśli nie więcej) pozytywnej energii, co kiedyś kilkudniowe, ale „puste” pod względem wykorzystania, wyjazdy.

Czasem krótki spędzony czas z moją Córeczką, obserwacją jej beztroskiego zachowania oraz tego, jak proste rzeczy sprawiają jej przyjemność, uzmysławia mi, jak z wiekiem stajemy się próżni i jak wiele trzeba, żeby nas zadowolić. I to właśnie nawet w kwestii tak prostej, jak umiejętność wypoczywania. Te obserwacje powodują, że się zatracam w innych myślach niż te o codzienności, a przez to... odpoczywam. Odpoczywam, bo nic mnie w tym danym momencie nie przytłacza. Jestem „tu i teraz” - tylko z Aurelką i ze swoimi myślami wokół niej. To ta beztroska u dzieci, brak jakichkolwiek zmartwień, nawet samej świadomości czegoś takiego jak „zmartwienie”, a także punktu odniesienia do tego co można by mieć, a się nie ma, powodują, że dzieci są szczęśliwe. Tak myślę, choć psychologiem nie jestem.

Tak że tak. Wypoczynek, to stan umysłu i zdecydowanie może być bezkosztowy. I tak, jak mamy ekspertów od snu, czy nawet oddychania, którzy uczą, jak należy prawidłowo podejść do tych czynności, tak samo powinniśmy nauczyć się świadomie wypoczywać. Począwszy od pozbycia się presji, że musi to cokolwiek kosztować.

Inne wpisy
Spacerem po Budapeszcie
4
sierpnia 2015
Spacerem po Budapeszcie
Zwiedzamy Muzeum Geologiczne w Warszawie
15
kwietnia 2022
Zwiedzamy Muzeum Geologiczne w Warszawie